Przekręty w praskiej skarbówce? Prokuratura wznawia śledztwo
Śledztwo ws. nieprawidłowości w urzędzie skarbowym na warszawskiej Pradze zostanie wznowione po tym jak mężczyzna próbował zainteresować sprawą polityków i dziennikarzy targnięciem się na własne życie.
2011-10-12, 11:37
Posłuchaj
Śledztwo jest więc ubocznym skutkiem głośnej próby samospalenia Andrzeja Ż. przed kancelarią premiera - pisze "Gazeta Wyborcza". Do urzędu wpływały zawiadomienia o popełnieniu wykroczenia skarbowego, niektóre zaś z nich lądowały na dnie szuflady, gdzie ulegały przedawnieniu.
Zobacz galerię Dzień na zdjęciach >>>
Śledztwo dotyczy niedopełnienia obowiązków przez pracowników urzędu. Chodzi m.in. o nieprawidłowości przy rozpatrywaniu zawiadomień o wykroczeniach skarbowych. Andrzej Ż., który był pracownikiem urzędu, informował o tym m.in. polityków, a w styczniu 2008 r. także Ministerstwo Finansów. Przeprowadzono wówczas kontrolę, ale nie wykazała ona istotnych uchybień. Sprawą zajęła się też Prokuratura Rejonowa Praga Północ i wiosną br. umorzyła śledztwo, nie dopatrując się znamion przestępstwa.
Potrzeba śledztwa
- Sprawa została ponownie przeanalizowana. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która nadzorowała śledztwo, zwróciła uwagę, że powinny zostać przeprowadzone dodatkowe czynności. Dlatego zdecydowano o wznowieniu śledztwa - powiedziała rzeczniczka praskiej prokuratury okręgowej Renata Mazur.
Z kolei według informatora "Gazety Wyborczej", która jako pierwsza napisała o planach wznowienia postępowania, decyzja ta nie oznacza, że komuś zostaną przedstawione zarzuty. - Chodzi o to, by zbadać sprawę jeszcze wnikliwiej i by pan Ż. miał pełne przekonanie, że nikt zgłoszonej przez niego sprawy nie bagatelizuje - zaznaczył rozmówca gazety.
Akt desperacji
W sprawie samopodpalenia 49-letniego mężczyzny śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście. Desperata, ze względu na jego stan zdrowia, jeszcze nie przesłuchano. Prokuratorzy przesłuchali natomiast m.in. funkcjonariuszy BOR, którzy byli na miejscu i pomagali mężczyźnie, oraz policjantów. Zabezpieczyli też i przeprowadzili oględziny znalezionych na miejscu przedmiotów i nagrań z monitoringu.
Do próby samobójczej doszło 23 września. 49-letni Andrzej Ż. podpalił się przed kancelarią premiera. Na ławce przykleił list adresowany do premiera, w którym wyjaśniał motywy swojego działania. Ogień kocami ugasili funkcjonariusze BOR, udzieli też desperatowi pierwszej pomocy.
Ż. był ostatnio ochroniarzem w jednym z hipermarketów, wcześniej pracował w urzędzie skarbowym, a w 2006 roku został zwolniony z policji. Służył m.in. w Centralnym Biurze Śledczym.
IAR, PAP, "Gazeta Wyborcza"/ sm
REKLAMA