Kontrwywiad podejrzany o szpiegowanie dziennikarza
Szefowi francuskiego kontrwywiadu Bernardowi Squarciniemu postawiono wstępne zarzuty w sprawie szpiegowania dziennikarza "Le Monde".
2011-10-17, 22:03
"Le Monde" doniósł o sprawie w połowie września 2010 roku. Gazeta oskarżyła wówczas najwyższy urząd w państwie o zlecenie kontrwywiadowi szpiegowanie dziennikarza. Dziennik pisał, że cała sprawa zaczęła się od artykułu na jego łamach z 18-19 lipca, dotyczącego głośnego skandalu polityczno-finansowego, tzw. afery Bettencourt. Znalazły się tam informacje obciążające ówczesnego ministra pracy Erica Woertha, podejrzewanego przez media o konflikt interesów i korupcyjne powiązania z otoczeniem dziedziczki koncernu L'Oreal Liliane Bettencourt.
Według redakcji "Le Monde", artykuł ten wywołał wściekłość w Pałacu Elizejskim, który polecił kontrwywiadowi wszczęcie śledztwa, aby wykryć, kto był źródłem przecieku do mediów. Zdaniem prasy, z woli Pałacu Elizejskiego, Squarcini nakazał zdobyć billingi telefonów stacjonarnych i komórkowych dziennikarza "Le Monde", który zajmował się aferą Bettencourt.
Konsekwencją tej sprawy było zwolnienie ze stanowiska "zdemaskowanego" przez służby specjalne wysokiego urzędnika w ministerstwie sprawiedliwości, który informował "Le Monde", zastrzegając sobie anonimowość. Szef MSW ostatecznie przyznał, że kontrwywiad dotarł do billingów dziennikarza gazety, jednak zaprzeczył, by działał na polecenie Pałacu Elizejskiego.
aj