Van przejechał dwulatkę, potem kolejny. Zero reakcji

Dwuletnia dziewczynka została potrącona we wtorek na lokalnym targu, gdzie spacerowała alejką korzystając z chwilowej nieuwagi mamy. Kierowca vana zatrzymał się na moment, po czym pojechał dalej. Zaraz po nim zjawił się kolejny samochód, jednak jego kierowca także nie zainteresował się leżącym we krwi dzieckiem. Później zignorowało je jeszcze osiemnaście osób: pieszych i kierowców, z których jeden potrącił dziecko kolejny raz. Na filmie, który jest zbyt brutalny, żebyśmy go zamieścili na naszych stronach w całości, widać ludzi, którzy zatrzymują się, patrzą na dziecko i idą, czy jadą dalej. Widać też matkę, która omija leżące bezwładnie ciało 2-latki trzymając własne dziecko za rękę.

Dopiero kobieta wynosząca śmieci zwróciła właściwą uwagę na ranne dziecko. W ślad za nią poszła grupa kilkunastu osób, które wszystkie zjawiły się, żeby zobaczyć co się stało.

2-letnia dziewczynka trafiła do szpitala w stanie krytycznym, ale w niedzielę lekarze stwierdzili jej zgon – podała gazeta „China Daily”.

Policja zatrzymała kierowców obu samochodów, które potrąciły dziecko, jednak wypadek zdążył już wywołać furię w internecie i mediach.

- Nawet świnie i psy są lepsze od tych ludzi – napisał na Weibo jeden z komentatorów. Weibo to chiński odpowiednik Twittera, na którym miliony internautów zabrały głos w sprawie 2-letniej Jue Jue. – W Chinach nie ma dolnej granicy etyki. W kółko bijemy rekordy – napisał inny.

W styczniu „China Daily” pisała o przypadku starszych ludzi, którzy zasłabli na ulicy, ale nie uzyskali żadnej pomocy. Proszących o pomoc, lub wezwanie karetki, przechodnie po prostu ignorowali i omijali. Mężczyzna, który jako pierwszy zdecydował się pomóc parze starszych ludzi, został przez sąd zmuszony do zapłaty części kosztów ich leczenia.

W innym przypadku starsza kobieta, która zasłabła podczas przechodzenia przez ulicę, oskarżyła spieszącego jej z pomocą mężczyznę o to, że potrącił ją swoim samochodem.

BBC, "China Daily", sg