Leszek Miller szefem klubu SLD. "Bankructwo partii"
Politolog i publicysta przekonują, że zwycięstwo byłego premiera nad Ryszardem Kaliszem zapowiada dalsze problemy partii.
2011-10-19, 18:25
14 do 11 głosów zwyciężył w tajnych wyborach przewodniczącego SLD Leszek Miller. Dr Olgierd Annusewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego krytycznie ocenia ten wybór.
- Dzisiaj elektorat lewicy ma do wyboru - albo starego, postkomunistycznego Leszka Millera, albo nowego, świeżego, post-platformoobywatelskiego Janusza Palikota. Ten wybór jest oczywisty - komentuje.
Janusz Rolicki, publicysta, nazywa wybór Leszka Millera na szefa klubu SLD wprost "zupełnym bankructwem" tej partii. Rolicki ocenił, że to Leszek Miller doprowadził do porażki Sojuszu w 2005 roku.
Jego zdaniem, były premier jako szef SLD budował wtedy partię wodzowską, centralizując organizację wcześniej składającą się z wielu podmiotów.
REKLAMA
- Zemściło się to ogromną klęską Sojuszu i utratą zaufania do SLD - powiedział Rolicki. Dodał, że po tej porażce Miller działał poza SLD, co nie dodaje mu wiarygodności.
Prof. Jacek Wódz z Zakładu Socjologii Polityki Uniwersytetu Śląskiego uważa natomiast, że wybór Millera można zrozumieć, pod warunkiem, że Ryszard Kalisz zostanie kandydatem klubu na wicemarszałka:
- Natomiast jeśli miałoby być tak, że to jest po prostu zwycięstwo Millera nad Kaliszem, to jest to bardzo prosta konstatacja: to znaczy, że ludzie myślący w kategoriach utrzymania w ryzach dyscypliny i relacji z aparatem partyjnym są ważniejsi niż ludzie, którzy mają jakiś pomysł na przyszłościowe rozwijanie lewicy - mówi.
IAR/PAP, wit
REKLAMA
REKLAMA