D. Wałęsa: mąż był przywódcą. Ja zostałam sama
W swojej autobiografii, która niedługo trafi do księgarń, Danuta Wałęsa z pretensją opisuje czasy, kiedy zajęty "Solidarnością" mąż zostawiał wszystkie sprawy na jej głowie.
2011-11-11, 12:54
- Przez całe życie byłam przeznaczona do wykonywania zadań trudnych i niewygodnych - pisze Danuta Wałęsa w autobiografii. - To on, mąż, jest przywódcą. A ja jestem tylko od wykonywania zadań. Dziś przyznam, że myślałam błędnie. Wspólne życie powinno przebiegać bardziej na zasadzie równowagi – napisała w książce o sobie samej żona Lecha Wałęsy.
Urodzona w ubogiej, rolniczej rodzinie jako drugie z dziewięciu dzieci Danuta poznała przyszłego męża, gdy przyszedł rozmienić pieniądze w kwiaciarni, w której pracowała. Następnego dnia (rzecz działa się w październiku 1968 roku) przyszedł, aby podziękować. To był Lech Wałęsa, młody elektryk w stoczni, z którym Danusia zaczęła się regularnie spotykać. Młodzi zakochali się w sobie i 8 listopada 1969 roku wzięli ślub. Rok później urodziło się pierwsze z ich ośmiorga dzieci - Bogdan.
We wspomnieniach znajdziemy opis trudnego czasu, jakim dla wychowującej dzieci i zajmującej się domem był czas powstawania ruchu, który zmienił Polskę. Często ponad siły zmęczona, pod nieobecność męża, który tworzył ruch "Solidarności", Danuta była podporą rodziny. Bycie żoną ikony "Solidarności" okazało się wielkim wyzwaniem dla kobiety, która marzyła o spokoju dla swojej rodziny.
W ich związku od początku role były podzielone - ona zajmuje się domem i dziećmi, on zarabia pieniądze. Danuta Wałęsowa po latach przyznaje, że od początku zgodziła się z tym, że sześć lat starszy od niej mąż ma prawo decydowania o wszystkim. Wspomina, że była trochę zła, gdy mąż wybrał imię dla pierwszego dziecka nie konsultując z nią tej decyzji.
Zobacz galerię dzień na zdjęciach >>>
REKLAMA
sg
REKLAMA