"Zatrzymanie Michalewicza to nie błąd prokuratury"
Prokurator Generalny Andrzej Seremet zaznacza, że w żadnym zakresie zatrzymanie białoruskiego opozycjonisty Alesia Michalewicza nie wiązało się z czynnościami polskiej prokuratury.
2011-12-13, 20:29
O błędzie prokuratury w kontekście tego zdarzenia mówił rzecznik MSZ Marcin Bosacki. W wypowiedzi dla PAP rzecznik oświadczył, że jest to pomyłka prokuratury, która uwierzyła w list gończy wydany przez władze białoruskie.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Andrzej Seremet skierował do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego oświadczenie, w którym podkreśla, ze była to wypowiedź nieprawdziwa. Prokuratura zaznacza, że w żadnym zakresie zatrzymanie Michalewicza nie wiązało się bowiem z czynnościami polskiej prokuratury, nie mogła więc ona popełnić żadnego błędu.
"Choć Prokuratorowi Generalnemu nie są znane źródła wiedzy rzecznika MSZ, z całą pewnością informacji tych nie zweryfikował w prokuraturze przed ich upublicznieniem" - napisano w oświadczeniu prokuratury.
Czytaj więcej w specjalnym serwisie RAPORT BIAŁORUŚ>>>
Procedury współpracy z Interpolem do przeglądu
Minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki powiedział, że dokona przeglądu procedur współpracy Polski z Interpolem w związku z zatrzymaniem na lotnisku w Warszawie białoruskiego opozycjonisty Alesia Michalewicza.
- Uważam, że to jest niedopuszczalne, by reżimy niedemokratyczne wykorzystywały procedury Interpolu do ścigania opozycjonistów. Nie możemy sobie na to pozwolić - powiedział Cichocki. - Ja rozumiem, że Interpol jest strukturą złożoną, w skład której wchodzi wiele krajów, ale myślę, że musimy opracować rozwiązania dużo bardziej skuteczne - zaznaczył.
Jak powiedziała wcześniej PAP rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak, ministerstwo ustaliło, że "Interpol już w lipcu uznał, iż wniosek o zatrzymanie Michalewicza to kwestia polityczna, ale ta informacja nie została Polsce przekazana".
Białoruska KGB zatrzymała Michalewicza po demonstracji w Mińsku w dniu wyborów prezydenckich 19 grudnia 2010 r., które opozycja uznała za sfałszowane na korzyść urzędującego prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Po wyjściu na wolność opozycjonista ogłosił, że był torturowany i - aby wydostać się z aresztu - podpisał zobowiązanie do współpracy z KGB, ale je zrywa. W marcu Michalewicz, mimo nałożonego na niego zakazu wyjazdu z kraju, przez Polskę przedostał się do Czech, gdzie uzyskał azyl polityczny.
IAR,PAP,kk
REKLAMA