Szok, panika i krew w Liege: znaleziono zwłoki

Belgijscy śledczy prowadzący dochodzenie w sprawie ataku w Liege znaleźli ciało kobiety w używanym przez zabójcę magazynie - powiadomił prokurator Cedric Visart de Bocarme.

2011-12-14, 09:22

Szok, panika i krew w Liege: znaleziono zwłoki
. Foto: (fot. PAP/EPA/ROBERT VAN DEN BERGE)

Posłuchaj

Relacja Beaty Płomeckiej z Brukseli (IAR): Liege po zamachach
+
Dodaj do playlisty

Tym samym, liczba ofiar mężczyzny wzrosła do pięciu. - Ostatniej nocy w trakcie poszukiwań w magazynie, którego zabójca używał głównie do hodowli konopi indyjskich, znaleziono ciało kobiety, zabitej przez napastnika zanim poszedł na plac Saint Lambert - powiedział prokurator.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>


Nordine Amrani, który zastrzelił we wtorek w belgijskim Liege kilka osób, a ponad 120 ranił, popełnił samobójstwo - poinformowała prokurator Daniele Reynders. Wcześniej nie było jasne, w jaki sposób zginął sprawca masakry.

- Amrani popełnił samobójstwo strzałem w głowę - powiedziała prokurator, powołując się na opinię lekarza sądowego. Dodała, że napastnik nie pozostawił żadnej wiadomości wyjaśniającej motywy swego czynu.

Atak w Liege

Tymczasem nie jest jasna liczba ofiar 33-letniego Amraniego, który uzbrojony w granaty i broń palną zaatakował ludzi na największym placu w Liege, gdzie odbywał się przedświąteczny jarmark.

Według wcześniejszych informacji na placu Saint Lambert zginął 15-letni chłopak, a w szpitalu zmarły kolejne osoby: 17-miesięczne dziecko, 17-letnia dziewczyna i 75-letnia kobieta. Jednak ta ostatnia, jak podała w środę gazeta "La Libre Belgique" na stronach internetowych, znajduje się w stanie bardzo ciężkim. Także pięcioro innych rannych, według informacji ze środy rano, jest w bardzo ciężkim stanie.

Do ataku doszło we wtorek ok. godz. 12.30. Według mediów napastnik, stojąc na dachu przyległej piekarni, rzucił na plac trzy granaty, które eksplodowały, i otworzył ogień z broni palnej. Miał przy sobie rewolwer i lekką broń automatyczną. Reynders oświadczyła, że strzelaninę Amrani rozpoczął w drodze na komisariat policji, dokąd został wezwany na przesłuchanie.

Według prokuratury w 2008 roku Amrani został skazany na kilkuletnie więzienie za posiadanie broni i uprawianie konopi indyjskich. Zajmował się paserstwem i odsiadywał karę więzienia za przestępstwa na tle obyczajowym.

/
(fot.
(fot. PAP/EPA/MARIUS BECKER)



IAR, PAP/ sm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej