Śledztwo ws. śmierci Dziekańskiego umorzone
Robert Dziekański zginął w 2007 roku na lotnisku w Vancouver potraktowany przez policjantów paralizatorem. Gliwiccy śledczy umorzyli śledztwo w sprawie jego śmierci z powodu braku pomocy prawnej z Kanady.
2011-12-22, 19:34
Posłuchaj
Gliwiccy prokuratorzy wystąpili o pomoc prawną do Kanady krótko po  wszczęciu polskiego śledztwa. Rok później postępowanie zawieszono w  oczekiwaniu na realizację polskiego wniosku. Jesienią tego roku Kanada  odmówiła przekazania Polsce wnioskowanych materiałów. W grudniu, po  przetłumaczeniu kanadyjskiej odpowiedzi, śledztwo zostało umorzone.
Rzecznik gliwickiej Prokuratury Okręgowej Michał Szułczyński  zaznaczył, że decyzja jest nieprawomocna. - Podstawą umorzenia był brak dostatecznych dowodów popełnienia przestępstwa. Wynika to z tego, że strona kanadyjska nie wykonała pomocy prawnej w sprawie karnej. Złożyła stosowne oświadczenie, uznając, że wykonanie tej pomocy nie leżało w interesie tego państwa - mówi Szułczyński.
Polscy śledczy wnioskowali m.in. o przekazanie protokołów przesłuchań  świadków w kanadyjskim śledztwie oraz innych materiałów dowodowych.  Spodziewali się, że materiały zostaną im udostępnione, tym bardziej, że w  2008 r. gliwiccy prokuratorzy pomagali - właśnie w ramach pomocy  prawnej - Kanadyjczykom, wykonując pewne czynności w Polsce.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
 14 października 2007 roku Robert Dziekański zmarł po tym, gdy na  lotnisku w Vancouver policjanci użyli tasera (paralizatora), żeby go  obezwładnić. Jak wynikało z nagrania, które jeden ze świadków wydarzenia  zrobił na lotnisku, Dziekański zachowywał się dość gwałtownie po długim  locie i dziesięciogodzinnym oczekiwaniu, kiedy nikt go nie skierował do  właściwej dalszej części lotniska, jednak w niczym nie zagrażał  policjantom.
Według kanadyjskiej komisji, która wyjaśniała zdarzenie, policjanci niewłaściwie użyli paralizatora.        	Czterej funkcjonariusze zostali oskarżeni o składanie fałszywych zeznań. Ich proces ma się rozpocząć w przyszłym roku.         	Kanadyjska policja publicznie przeprosiła matkę Roberta Dziekańskiego za jego śmierć.
IAR,PAP,kk