Rakieta uderzyła w ludzi. Zabici i ranni
W Syrii zginęło w sobotę co najmniej dwadzieścia dziewięć osób. Cztery zginęły od rakiety, która uderzyła w grupę zwolenników Baszara el-Asada.
2012-01-08, 07:41
Szef syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka Rami Abdel Rahman poinformował, że siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do demonstranów m.in. w mieście Homs, zabijając tam siedem osób. Według jego informacji, rakieta wystrzelona przez nieznanych sprawcow uderzyła w Damaszku w grupę osób, które wyszły na ulice ze świecami, by uczcić uczcić pamięć ofiar piątkowego samobójczego zamachu. Zginęły cztery osoby, a wiele zostało rannych.
"Żelazna pięść na terrorystów"
W Damaszku odbyły się w sobotę pogrzeby 26 ofiar piątkowego samobójczego zamachu. Było to drugie takie zdarzenie w stolicy Syrii w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Władze zapowiedziały, że odpowiedzą "żelazną pięścią" na ataki terrorystów.
Ceremonie zgromadziły wielu zwolenników reżimu prezydenta Baszara al-Asada i przerodziły się w wiece poparcia dla jego rządów. Władze obwiniają o ataki fundamentalistów islamskich, przypominając krwawe zamachy, których dokonywało w Syrii na przełomie lat 70 i 80-tych Bractwo Muzułmańskie. Organizacja ta jednak kategorycznie zaprzecza, że miała cokolwiek wspólnego z zamachami w Damaszku i - podobnie jak cała syryjska opozycja - obwinia o ich zorganizowanie reżim al-Asada.
Od marca w Syrii trwają protesty przeciwko rządom prezydenta. Według szacunków ONZ w tym czasie zginęło co najmniej 5 tysięcy cywilów. Od tego tygodnia sytuację w Syrii szczegółowo badają obserwatorzy Ligi Arabskiej. Wysłano ich, gdy okazało się, że władze w Damaszku nie realizują porozumienia z Ligą w sprawie zaniechania używania siły wobec cywilów.
REKLAMA
Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach >>>
IAR, to
REKLAMA