Czesław Kiszczak w lutym znów stanie przed sądem?

20 lutego warszawski sąd po raz piąty ma zacząć proces byłego szefa MSW, 86-letniego Czesława Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek" w grudniu 1981 r. - ustaliła PAP w źródłach sądowych.

2012-01-13, 19:12

Czesław Kiszczak w lutym znów stanie przed sądem?

Katowicka prokuratura oskarżyła Kiszczaka, że umyślnie sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając jako szef MSW 13 grudnia 1981 r. szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury, bez podstawy prawnej Kiszczak przekazał w nim dowódcom "oddziałów zwartych" MO swe uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały - co miało być podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia strzelał w kopalniach "Manifest Lipcowy" i "Wujek".

 Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

Sprawę Kiszczaka wyłączono w 1993 r., z powodu złego stanu jego zdrowia, z katowickiego procesu zomowców, w którym po kilku procesach zapadły ostateczne wyroki skazujące ich na kary od 3,5 roku do 6 lat więzienia. Sąd Najwyższy, utrzymując w 2009 r. wyroki skazujące, podkreślał, że użyli oni broni bezprawnie, gdyż nie byli w bezpośrednim zwarciu z górnikami, a ich życiu nie groziło niebezpieczeństwo.

"Jestem niewinny"

Kiszczak, któremu grozi do 8 lat więzienia, nie przyznawał się do zarzutu. Twierdził, że zakazał użycia broni w "Wujku", gdy zwracał się o to do niego szef MO na Śląsku oraz nakazał wycofanie MO i wojska z kopalni.

REKLAMA

Zobacz serwis Polskiego Radia o stanie wojennym>>>

Oskarżony mówił, że strzały jednak padły, a milicjanci strzelali "spontanicznie, w obronie własnej". Powoływał się na dekret Rady Państwa z 12 grudnia o wprowadzeniu stanu wojennego, opublikowany w "Dzienniku Ustaw" z datą 14 grudnia. W rzeczywistości "Dziennik..." ukazał się 17 grudnia, a Kiszczak przekroczył uprawnienia szefa resortu "wprowadzając przedwcześnie w fazę wykonawczą nieobowiązujące jeszcze uregulowania dekretu o stanie wojennym". Zdaniem prokuratury przed 1981 r. nie było przepisów regulujących zasady użycia broni przez oddziały MO wobec strajkujących czy demonstrujących. Wobec tego, gdyby nie ten szyfrogram, nie doszłoby do śmierci górników.

Czesław Kiszczak w grupie przestępczej

Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, czyli górników z "Wujka", mec. Maciej Bednarkiewicz powiedział, że na ten proces może mieć wpływ czwartkowy wyrok stwierdzający, że Kiszczak był w grupie przestępczej, która pod wodzą Wojciecha Jaruzelskiego doprowadziła do nielegalnego wprowadzenia stanu wojennego. Według Bendarkiewicza, ten wyrok "likwiduje niektóre koncepcje obrony Kiszczaka" co do jego świadomości - zwłaszcza w kwestii powoływania się na gen. Bejma co do wydania szyfrogramu.

REKLAMA

Stan wojenny w grudniu 1981 r. nielegalnie wprowadziła tajna grupa przestępcza pod wodzą Wojciecha Jaruzelskiego w celu likwidacji "Solidarności", zachowania ówczesnego ustroju oraz osobistych pozycji we władzach - uznał w czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie. Kiszczaka skazano na karę 4 lat więzienia. Na mocy amnestii z 1989 r. wyrok zmniejszono o połowę, a karę 2 lat więzienia zawieszono na 5 lat. Jako okoliczności łagodzące sąd wskazał podeszły wiek generała i stan jego zdrowia. Obrona zapowiada apelację.

PAP, gs

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej