Generał poza kokpitem? Klich przeprasza Ewę Błasik
Dowody polskich śledczych obaliły tezy byłego akredytowanego przy MAK Edmunda Klicha, zgodnie z którymi gen. Andrzej Błasik był w kokpicie i wywierał presję na załogę.
2012-01-17, 08:04
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Zarzuty Klicha nie były jedynymi, jakie dotyczyły gen. Błasika. Potem także Rosjanie oskarżali dowódcę Sił Powietrznych o to, że był pijany w czasie tragicznego lotu (miał mieć 0,6 promila we krwi, choć Rosjanie nigdy nie przekazali nam próbek, byśmy mogli to potwierdzić), a nawet wręcz obarczali go winą za spowodowanie katastrofy - to Międzynarodowy Komitet Lotniczy forsował tezę nacisków na polskich pilotów właśnie zez strony gen. Błasika.
- Mój mąż został pohańbiony - płakała przed kamerami wdowa po generale tuż po tym, jak opublikowano raport MAK.
Teraz doczekała się przeprosin od Edmunda Klicha, który z Rosjanami przy raporcie MAK pracował. - Przepraszam panią generałową Błasikową za to, że zbyt wcześnie powiedziałem o obecności generała Błasika w kokpicie, opierałem się na dostępnych wtedy informacjach - przyznaje "Faktowi" Klich.
REKLAMA
Zobacz serwis specjalny: Smoleńsk 2010>>>
"Fakt"/ aj
REKLAMA