Prezydent kupił samochód audi Q3 za bezcen?
- Nie ma mowy o żadnym rabacie. Prezydent wyraźnie dał do zrozumienia właścicielowi salonu, że nie życzy sobie szczególnego traktowania - oświadczył adwokat prezydenta Niemiec Christiana Wulffa, Gernot Lehr.
2012-01-18, 07:11
Posłuchaj
Dziennik "Berliner Zeitung" poinformował że, żona Christiana Wulffa - Bettina Wulff zamówiła niedawno w jednym z salonów w Berlinie nowe audi Q3 na bardzo korzystnych warunkach. Według gazety, chodzi o specjalny rabat dla prominentnych klientów. Co więcej, ponieważ samochód będzie mogła odebrać dopiero w połowie 2012 roku, niemiecki producent - jak pisze "BZ" - dał jej do dyspozycji inne auto tej klasy.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
"Berliner Zeitung" przypomniał także, że w maju 2011 roku syn prezydenckiej pary otrzymał w prezencie od berlińskiego salonu niewielki samochód, tzw. jeździk. Wulff podziękował za ten prezent w oficjalnym liście, zapraszając właściciela salonu na organizowane latem 2012 roku przyjęcie.
Adwokaci prezydenta Niemiec natychmiast odrzucili te oskarżenia. - Nie ma mowy o żadnym rabacie dla prominentów - oświadczył mecenas Gernot Lehr. Dodał, że Bettina Wulff płaci normalną stawkę za korzystanie z auta zastępczego, a "jeździk" znajduje się teraz w kąciku dziecięcym na Zamku Bellevue i bawić się nim mogą wszystkie dzieci, które odwiedzają berlińską rezydencję prezydenta. Przyznał jednak, że państwo Wulff znają od dawna właściciela berlińskiego salonu samochodowego.
Wakacje u biznesmenów, groźby pod adresem dziennikarzy
Sprawa zapewne nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie cała seria podobnych zarzutów pod adresem Christiana Wulffa. Polityk w czasach, gdy był jeszcze premierem Dolnej Saksonii, zaciągnął wyjątkowo nisko-oprocentowany kredyt w lokalnym banku. Jeszcze wcześniej pożyczył pieniądze od zaprzyjaźnionego biznesmena - także na bardzo korzystnych warunkach.
Prezydent zaszkodził sobie jeszcze próbami nacisków na media. Tabloid "Bild" poinformował, że Wulff próbował zapobiec publikacji artykułu o zatajeniu pożyczki i zadzwonił w tym celu do redaktora naczelnego gazety, grożąc sankcjami prawno-karnymi. Prezydent twierdzi, że zwrócił się jedynie o przesunięcie publikacji o jeden dzień, do czasu jego powrotu z podróży zagranicznej.
Wulff miał też skorzystać na znajomości z szefem jednej z linii lotniczych, która podczas lotu bezpłatnie umieściła go w klasie biznes, a nie w ekonomicznej. Znajomości Christiana Wulffa budzą w Niemczech kontrowersje. Sprawą kredytu w banku zajmowała się nawet prokuratura. Ale nie znalazła podstaw do wszczęcia śledztwa.
Chadecja i kanclerz Angela Merkel oficjalnie stoją za Wulffem, ale opozycja domaga się jego dymisji.
IAR,PAP,kk
REKLAMA