Śniegowa klęska na Słowacji. Armia na pomoc
50-letni mężczyzna jest pierwszą ofiarą katastrofalnych opadów śniegu na Słowacji przy granicach z Polską.
2012-02-18, 20:43
To mieszkaniec Kysuc, który zginął zasypany śniegiem podczas oczyszczania dachu swojego domu.
Rejony nawiedzone klęską żywiołową odwiedziła premier Iveta Radiczova, która obiecała natychmiastowe dotacje z budżetu państwa i pomoc armii dla rejonów dotkniętych katastrofą.
Co prawda, w północnej Słowacji wszystkie drogowe trasy międzynarodowe są przejezdne, ale kilkadziesiąt miejscowości jest nadal odciętych od świata.
W ciągu ostatnich kilku dni na Kysucach, Oravie i Spiszu spadło ponad półtora metra śniegu, najwięcej od 90 lat. Zasypane są domy, ulice, sklepy. Urzędy powołały do odśnieżania nawet bezdomnych, ale potrzebny jest ciężki sprzęt, a śniegu nie ma już gdzie wywozić.
REKLAMA
W zasypanych śniegiem domach zaczyna brakować żywności. Nie ma prądu i pitnej wody. Do chorych nie mogą dojechać karetki.
Tymczasem na niedzielę synoptycy zapowiadają kolejne, intensywne opady śniegu. W słowackich Tatrach, podobnie jak w austriackich Alpach, obowiązuje czwarty w pięciostopniowej skali stopień zagrożenia lawinowego.
W Austrii wszystkie media elektroniczne przekazują non stop informacje o stanie zdrowia holenderskiego księcia Johana Friso, który po sobotnim wypadku w Tyrolu został przewieziony do szpitala w Innsbrucku i walczy o życie po złamaniu podstawy czaszki. Media podkreślają, że 45-letni książę zlekceważył ostrzeżenia i mimo czwartego stopnia zagrożenia, szusował na stoku poza wyznaczonym szlakiem podcinając 50-metrowy nawis śnieżny.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach>>>
REKLAMA
IAR, to
REKLAMA