Zaginiony kitesurfer nadaje sygnały SOS
Trwają poszukiwania Jana Lisewskiego, który w piątek chciał samotnie pokonać Morze Czerwone na desce kitesurfingowej.
2012-03-04, 01:58
Jak poinformowała jego żona, mąż nadal nadaje sygnały SOS. - Cała nadzieja w służbach ratowniczych Arabii Saudyjskiej - zaznaczyła.
- Janek co jakiś czas nadaje kolejne wezwania o pomoc. Ostatni sygnał odnotowany został w sobotę o godz. 22.37 czasu polskiego, czyli o 0.37 miejscowego - powiedziała mieszkająca w Gdańsku Małgorzata Lisewska.
Szwagier kitesurfera Mirosław Murczkiewicz dodał, że o północy zawrócił z akwenu do bazy helikopter, natomiast w obszarze Morza Czerwonego, gdzie powinien znajdować się Jan Lisewski, pływają cztery łodzie.
- Nawiązałem kontakt z kapitanem Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR, jak również ze strażą pograniczną. Przekazuję na bieżąco koordynaty pozycji geograficznej, przeliczone na jednostki, którymi posługują się saudyjskie służby - poinformował Murczkiewicz.
REKLAMA
- Być może wcześniej szukano Janka w innym miejscu. Zaznaczyłem im też, że znając dokładne współrzędne, ratownicy byliby w stanie dotrzeć wpław do niego. A jeśli w akcji bierze udział helikopter oraz cztery statki, to powinna się ona zakończyć sukcesem w ciągu jednej, co najwyżej dwóch godzin. Tymczasem minął cały dzień i mimo lokalizacji, nie udało się Janka odnaleźć - powiedział szwagier.
Ze stolicy Arabii Saudyjskiej Rijadu wyleciał w sobotę wieczorem konsul RP Igor Kaczmarczyk. W niedzielę rano powinien być w Tabuku. - Chcę być na miejscu akcji dowodzenia, bo sytuacja robi się dramatyczna. Szef straży przybrzeżnej oświadczył, że mimo iż zapadły ciemności, służby nie zamierzają przerwać poszukiwań Polaka - mówił przed odlotem.
200 kilometrowa trasa
Pierwszy sygnał SOS gdańszczanin nadał w piątek o godzinie 17, a drugi o 19.55. Natomiast w sobotę o godz. 8.36 odnotowano kolejny sygnał i potem następne. Jednak w piątek przed północą akcja ratownicza została przerwana i wznowiona w sobotę.
Lisewski wystartował w piątek rano z egipskiej El Gouny z zamiarem pokonania ponad 200-kilometrowej trasy i dotarcia do portu Duba w Arabii Saudyjskiej.
REKLAMA
W lipcu ubiegłego roku jako pierwszy człowiek na świecie pokonał na desce kitesurfingowej Morze Bałtyckie. Wyruszył z okolic Świnoujścia i po 13 godzinach dobił do szwedzkiego wybrzeża, niedaleko Ystad.
to
REKLAMA