Sikorski pisze list: bo nie było języka polskiego
Szef MSZ Radosław Sikorski napisał list do dyrektora hotelu w Berlinie, w którym nocował. Nie było tam polskich stacji TV. Zachęca innych, żeby również upominali się o język polski w miejscach, które odwiedzają.
2012-03-21, 13:21
Posłuchaj
- Napisałem list, gdyż hotel Adlon jest bardzo eleganckim hotelem, ale jeśli widzę, że jest w nim telewizja iracka, azerbejdżańska, ormiańska, a polskich kanałów brak, to uważam, że jest to dziwne, biorąc pod uwagę, że jesteśmy tutaj 70 km od granicy z Polską - mówił dziennikarzom Sikorski.
Wyjaśnił, że tak jak robił to już w innych miejscach, także i w Berlinie osobiście upomniał się o należyty status języka polskiego. - Apeluję do rodaków, żeby w kurortach, w hotelach, tam gdzie widzimy, że język polski jest traktowany gorzej niż inne domagali się; mamy prawo poczuć się równie traktowanymi jak inni - oświadczył szef MSZ.
Według niego takie działania przynoszą skutki. Jako przykład podał uzyskanie przez ambasadę RP w Paryżu przewodnika i audiobooka po Luwrze w języku polskim. Zauważył, że okazało się, iż chętnych do korzystania z tej nowości jest bardzo dużo - porównywalnie do korzystających z audiobooka niemieckiego.
Jak zaznaczył Sikorski, tam gdzie polski rząd nie jest w stanie wpływać, np. na właścicieli hoteli, tam miliony polskich turystów muszą domagać się swoich praw podczas pobytu za granicą. - O to apeluję, abyśmy się poczuli pełnoprawnymi Europejczykami, pełnoprawnymi członkami społeczności międzynarodowej - oświadczył minister.
REKLAMA
IAR, PAP, agkm
REKLAMA