Wałęsa kontra Czarnecki. Ostateczny wyrok 12 kwietnia
Chodzi o wypowiedź Lecha Wałęsy z maja 2009 r. Były prezydent powiedział wówczas o Ryszardzie Czarneckim, że ten "nie walczył o wolną Polskę, przyjechał, kiedy Polska była już gotowa".
2012-04-03, 17:09
Europoseł, powołując się m.in. na fakt, że jako członek władz Niezależnego Zrzeszenia Studentów na Uniwersytecie Wrocławskim był w latach 1982-84 kilkakrotnie represjonowany, pozwał Wałęsę, domagając się od niego przeprosin, bez zadośćuczynienia finansowego.
W końcu grudnia 2011 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił powództwo Czarneckiego, uznając, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych. Sąd argumentował, że wypowiedź Wałęsy miała charakter opinii, której nie można oceniać "w kategorii prawdy i fałszu". Czarnecki odwołał się od tego wyroku.
Naruszył dobra osobiste?
Odwołaniem zajął się Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Na rozprawie, która odbyła się we wtorek, pełnomocnik Czarneckiego mecenas Bogusław Kosmus argumentował, że nawet jeśli uznać wypowiedź Lecha Wałęsy za opinię, to "powinna ona zawierać prawdziwe fakty". Zdaniem Kosmusa, gdyby Lech Wałęsa powiedział, że "zaangażowanie pana Czarneckiego w walkę ocenia jako poślednie", to sprawa nie trafiłaby do sądu.
Kosmus przekonywał także, że - wbrew opinii gdańskiego sądu okręgowego, wspomniana wypowiedź b. prezydenta naruszyła dobra osobiste europosła PiS. - Takim dobrem osobistym jest dorobek życiowy, życiorys i zasługi danego człowieka - powiedział Kosmus. Mowa mecenasa została nagrodzona oklaskami przez kilkunastu zwolenników Czarneckiego, którzy pojawili się na rozprawie.
REKLAMA
12 kwietnia
Lecha Wałęsy nie było we wtorek w sądzie. Reprezentująca go mecenas Ewelina Wolańska argumentowała, że jej klient nie neguje dorobku europosła PiS. Mecenas zaznaczyła, że gdy Czarnecki w 1981 roku, jako 18-letni chłopak rozpoczynał swoją działalność opozycyjną w Polsce, to "twórcy Solidarności byli już po wieloletnich walkach".
Po wysłuchaniu stron i zamknięciu przewodu, sąd apelacyjny poinformował, że wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 12 kwietnia.
Oddalając w grudniu 2011 r. powództwo europosła PiS Sąd Okręgowy w Gdańsku przyjął, że "nie jest rolą sądu rozstrzyganie, czy ktoś był osobą walczącą o wolną Polskę, czy też taką osobą nie był". - Wypowiedź powoda była tylko opinią, której nie można oceniać w kategorii prawdy i fałszu - powiedziała wówczas w uzasadnieniu wyroku sędzia Maria Kliszcz.
Sędzia podkreśliła, że słowa Wałęsy o Czarneckim były repliką na niekorzystną opinię o działalności b. prezydenta. - Nie można oczekiwać, że ktoś atakowany będzie odpowiadał bez ataku - tak powszechnie robią politycy. To, co powiedział pozwany, który nie jest przecież historykiem i naukowcem, było wypowiedzią bardzo spontaniczną. Poza tym powód i pozwany są osobami publicznymi i z tego względu muszą być bardziej przygotowani na krytykę - uzasadnił sąd.
REKLAMA
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH
Wałęsa tłumaczył podczas procesu, że nie miał zamiaru obrażać Czarneckiego. Wyjaśniał też, że jego słowa były jedynie odpowiedzią na "zaczepki" europosła. Polityk PiS napisał bowiem na swoim blogu, że Wałęsa brał pieniądze za wykłady na zjazdach eurosceptycznej partii Libertas.
mr
REKLAMA