Wałęsa o żonie Danucie: książka ją usamodzielniła
- Teraz to ona wychodzi poza dom i nic mi się nie zgadza - mówi w wywiadzie dla "Polityki" były prezydent Lech Wałęsa w nawiązaniu do książki Danuty Wałęsy "Marzenia i tajemnice".
2012-04-04, 10:03
- Pochodzę z tradycyjnej wiejskiej rodziny, w której panowała prosta filozofia i wyraźny podział ról: kobieta jest w domu i wszystko w nim ogarnia, a mężczyzna przynosi środki, pieniądze, żeby miała czym zarządzać. Na ten temat nie ma żadnej dyskusji. I tak jest z dziada, pradziada - mówi Janinie Paradowskiej Wałęsa.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Były prezydent podkreśla, że "wybrał sobie żonę właśnie w tej koncepcji". - Myślę, że do czasu ukazania się tej książki z taką filozofią małżeństwa się zgadzaliśmy. Dopiero książka tę filozofię zmieniła - dodaje.
W jego ocenie Danuta Wałęsa nie dawała wcześniej po sobie znać, że taki układ jej nie pasuje, że jest nieszczęśliwa. - Dopiero książka ją usamodzielniła - tłumaczy.
- Nie mogę się z tym pogodzić, chociaż pewnie muszę. Mówię tylko, że gdybym od początku chciał mieć żonę samodzielną, prowadzącą swoje zupełnie inne życie, to ożeniłbym się z inną kobietą - mówi. Dodaje, że "dziś wiele rzeczy jest dla niej ważniejszych ode mnie". - Znalazłem się na drugim, trzecim planie, bo ważne są spotkania literackie, wyjazdy. Dla mnie to psychiczna zmiana - mówi.
Zapewnia, że nie jest to kwestia zazdrości o sukces książki. - Ja nie potrafię rozstać się z tą swoją filozofią, kim ma być żona (...) Teraz to ona wychodzi poza dom i nic mi się nie zgadza (...) To jest dla mnie sytuacja zupełnie nowa - coś jakby mąż prezydenta. Ja się w tej roli nie potrafię zobaczyć - podkreśla.
"Polityka", kk
REKLAMA