Przyczyną katastrofy w Smoleńsku były dwa wybuchy?
Taki jest wynik ekspertyzy doktora inżyniera Grzegorza Szuladzińskiego z Sydney, z którą za pośrednictwem telemostu zapoznali się członkowie zespołu w Sejmie.
2012-04-04, 16:11
Posłuchaj
- Jeden z wybuchów nastąpił na lewym skrzydle w połowie długości, powodując wielkie zniszczenie i rozerwanie skrzydła na dwie części. Drugi wybuch wewnątrz kadłuba spowodował gruntowne zniszczenie i rozczłonkowanie tegoż. Samo lądowanie, czyli upadek w terenie zadrzewionym, wszystko jedno pod jakim kątem, nie mógł spowodować takiego rozczłonkowania konstrukcji, które zostało udokumentowane - powiedział doktor Szuladziński.
"To jedyna hipoteza"
Szef zespołu smoleńskiego, Antoni Macierewicz powiedział, że po dwóch latach od katastrofy wiadomo już, że to co przedstawiono w raporcie MAK i w raporcie Jerzego Millera nie jest prawdą.
- Jedyna hipoteza, która leży dziś na stole jest to hipoteza przedstawiona przez doktora inżyniera Grzegorza Szuladzińskiego i jego firmę, którą reprezentuje w Australii. My się nie upieramy co do tego, że jest to prawda objawiona. Jeżeli ktoś chce ją zakwestionować niech przedstawi dowody - powiedział Antoni Macierewicz.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Według inżyniera Szuladzińskiego, inna przyczyna katastrofy niż wybuchy będzie trudna do udowodnienia. Ekspert uważa, że powodem takich zniszczeń wraku musiałoby być uderzenie w betonowy mur przy szybkości trzy razy większej niż miał tupolew. Raport Grzegorza Szuladzińskiego ma zostać za dwa tygodnie przekazany do prokuratury.
W raporcie komisji Jerzego Millera nie stwierdzono śladów detonacji materiałów wybuchowych, ani paliwa lotniczego.
REKLAMA
IAR, gs
REKLAMA