Taxi protest zablokował Kraków. "To akt desperacji"
Kilkuset krakowskich taksówkarzy protestowało przeciw projektowi deregulacji ich zawodu, który ogłosił minister Jarosław Gowin.
2012-04-16, 13:45
Posłuchaj
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Taksówki wyruszyły po godz. 11 z płyty starego lotniska przy ul. Dywizjonu 303. Trasa przejazdu przebiegała ulicami: Stella-Sawickiego, Bora-Komorowskiego, Lublańską, al. 29 Listopada, Al. Trzech Wieszczów oraz Konopnickiej. Na rondzie Matecznego taksówki zawróciły i skierowały się w stronę ul. Basztowej przed Urząd Wojewódzki. Tam na ręce wojewody została złożona petycja do premiera Donalda Tuska.
Według organizatorów w poniedziałkowym proteście uczestniczyło około 500 kierowców ze wszystkich krakowskich korporacji taksówkarskich. Kolumna samochodów - ich zdaniem - miała około dwóch kilometrów długości.
Nie chcą deregulacji
Jak poinformował przewodniczący NZSS "Solidarność 80" Sekcja Taksówkarzy Kraków Paweł Kubas, protestujący przedstawiają podstawowe ogólnopolskie postulaty, m.in.: przywrócenia parytetu liczby licencji taksówkarskich w zależności od liczby mieszkańców danej gminy, przywrócenia limitu wiekowego kierowców oraz utrzymania egzaminu na taksówkarza.
REKLAMA
- Ten egzamin nie jest, jak minister Gowin powiedział, egzaminem korporacyjnym, to jest egzamin państwowy. Zawód taksówkarza jest otwartym zawodem, każdy nim może zostać pod warunkiem zdania egzaminu - podkreślił Kubas.
Według niego skala protestu świadczy o tym, że "ludzie są już zdesperowani". - Kraków jest takim protestem ostrzegawczym. Jeżeli nie będzie spełnionych żądań, jest nas 150 tysięcy, minister Gowin niech sobie dopowie resztę - zaznaczył Kubas.
Dodał, że jeśli będzie taka potrzeba, kierowcy taksówek zaprotestują w polskich miastach podczas rozgrywek Euro 2012.
"Czekam na racjonalne argumenty"
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin pytany w sobotę przez dziennikarzy o deregulację zawodu taksówkarza powiedział, że w tej sprawie większe kompetencje powinien mieć samorząd. - Nie jest tak, że wszystkie propozycje, które przedstawiliśmy w pierwszym projekcie ustawy, to ostateczny głos rządu. Wydaje mi się, że w odniesieniu do taksówek racjonalnym kompromisem byłoby oddanie decyzji co do tego, czy są egzaminy na taksówkarzy czy nie, w ręce samorządów. Z tym, że wtedy samorządy powinny mieć też większe kompetencje, jeżeli chodzi o stawianie wymagań korporacjom taksówkarskim - uważa minister Gowin.
REKLAMA
Jak przypomniał, dziesięć lat temu było w Krakowie około 700 taksówek i kiedy zaczęto zwiększać ich liczbę, podnosiły się od alarmy, że taksówek będzie za dużo. - Dzisiaj po Krakowie jeździ blisko 3 tys. taksówek i dalej wydaje się, że istnieją wolne miejsca na tym rynku. Moim zdaniem dobrzy taksówkarze, jeżdżący sprawnymi samochodami, te korporacje taksówkarskie, które zapewniają wysoką jakość usługi, nie mają się czego bać - ocenił Gowin.
Pytany czy protesty taksówkarzy nie mają sensu, bo sprawa i tak jest przesądzona, Gowin powiedział:
- Te protesty na pewno nie wpłyną na stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości i rządu. Na stanowisko rządu mogą wpłynąć racjonalne argumenty. My na te argumenty jesteśmy otwarci - zaznaczył szef resortu sprawiedliwości.
mr
REKLAMA
REKLAMA