"Proszę uderzyć w piersi Donalda Tuska"
Goście magazynu "W samo południe" rozmawiali na temat języka, jakim posługują się politycy.
2012-05-06, 15:04
Posłuchaj
Prezydent Bronisław Komorowski z okazji święta Konstytucji 3 maja życzył rodakom, aby wspomnienie tamtych wydarzeń było impulsem do dumy i narodowej refleksji. Odniósł się także, w ostrych słowach, do tego, co się dzieje w polskiej polityce.
Komorowski stwierdził, że historia Konstytucji 3 maja powinna stać się podłożem do refleksji na temat współczesnych czasów i obecnej polityki. - Trzeba stale sobie odpowiadać na pytania o granicę pomiędzy nowoczesnym patriotyzmem, a głupotą i cynizmem, które tak często pojawiają się w polityce - powiedział.
Zdaniem prezydenta, we współczesnym języku politycznym jest zbyt dużo słów, które nie odpowiadają rzeczywistości. Zaznaczył, że zbyt często pojawiają się zarzuty o zdradę, hańbę, zbrodnię. Powiedział, że nasz język jest przepełniony przesadą, która deformuje rzeczywistość, co nie służy narodowej refleksji.
Do tych słów prezydenta odnieśli się goście Wojciecha Mazowieckiego w programie "W samo południe" w Programie Pierwszym Polskiego Radia: Mariusz Błaszczak z PiS, Małgorzata Kidawa-Błońska z PO i Robert Biedroń z Ruchu Palikota.
Zdaniem Biedronia, Bronisław Komorowski stara się kreować na wielkiego męża stanu, "który będzie pouczał". Polityk RP zgodził się jednak z prezydentem, że to, co się dzieje w polskiej polityce przekracza już wszelkie granice.
- Platforma Obywatelska przyczyniła się do tego. (...) Powinniśmy się zastanowić, czy ta ciągła dyskusja o Smoleńsku, wykorzystywanie animozji z Rosją i Niemcami, dzielenie społeczeństwa, to dobra droga dla polskiej polityki - stwierdził.
W ocenie Kidawy-Błońskiej używanie przez polityków na co dzień słów takich jak: zdrada, hańba czy "sprzedawczycy" powoduje, że "trudno prowadzić rozmowę".
Komorowski jak Kwaśniewski
- Odniosłem wrażenie, że prezydent Komorowski mówił jak polityk PO i, że to był atak na opozycję, atak niesprawiedliwy - skomentował Błaszczak. Dodał, że od razu przypomniały mu się słowa prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który po aferze Rywina "łajał klasę polityczną".
>>>Przeczytaj zapis całej debaty
REKLAMA
- Na polskiej scenie politycznej są politycy, i tu jest lider partii pana Biedronia, który z ataków, często haniebnych, uczynił narzędzie do uprawiania polityki - podkreślił poseł PiS.
Na uwagę Kidawy-Błońskiej, że różni politycy nadużywają takiego języka, a nie tylko przedstawiciele konkretnych ugrupowań, Błaszczak odpowiedział, że jak Niesiołowski coś takiego powie, to publicyści komentują później, że ma barwny język.
- Prezydent użył bardzo stanowczych słów, mówiąc o tym, co nam wszystkim w polityce się nie podoba - podkreśliła Kidawa-Błońska. Dodała, że zadziwiające jest to, że wszyscy myślą, że tymi złymi to są inni, a nie my sami. - Może byśmy spróbowali się uderzyć w piersi - powiedziała.
- To proszę się uderzyć w piersi Donalda Tuska, pani kolegi Niesiołowskiego. To oni rządzą i nadają ton - skomentował Błaszczak.
(kk)
REKLAMA