"Polityka" ma przeprosić Zbigniewa Ziobrę
Prawomocny wyrok w procesie między europosłem i szefem Solidarnej Polski, a wydawcą, naczelnym redaktorem i autorką tekstu w "Polityce". Tygodnik ma przeprosić polityka.
2012-05-07, 13:36
Ziobro, były minister sprawiedliwości, poczuł się dotknięty zdaniem z tekstu Joanny Solskiej ze stycznia 2008 r. Napisała ona m.in., że po tym, jak wpisał się na listę adwokatów, PiS zarzuciło "sztandarowy pomysł" otwarcia zawodów prawniczych.
W pozwie z kwietnia 2011 r. Ziobro podkreślał, że "Polityka" podała nieprawdę, bo nigdy nie wpisywał się na taką listę. Jego zdaniem tekst sugerował, że przygotowując otwarcie zawodów prawniczych, kierował się własnym interesem. "Polityka" przyznawała, że nie ma dowodów na wpis Ziobry na listę adwokatów i jest gotowa przeprosić. Pozostało roztrzygnąć w jaki sposób.
W I instancji sąd ocenił, że doszło do bezprawnego i zawinionego przez redakcję naruszenia dóbr osobistych Ziobry i nakazał zamieszczenie osobnych przeprosin od wydawcy tygodnika - Spółdzielni Pracy Polityka, naczelnego - Jerzego Baczyńskiego oraz od autorki artykułu. Nakazał usunięcie całego artykułu z internetowego archiwum tygodnika. Pozwani mają także wpłacić 20 tys. zł na stowarzyszenie "Katon".
"Polityka" złożyła apelację. Chciała, by nie wycofywać z archiwum całego artykułu oraz aby przeprosiny były wspólne od wszystkich pozwanych. Kwestionowała też konieczność przepraszania całego PiS.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Warszawie uwzględnił część apelacji. Podkreślił, że sporne zdanie "nie miało żadnych podstaw faktycznych" i nakazał przeproszenie za nie. Zgodził się natomiast z pozwanymi, że obszerny tekst jako całość może pozostać w archiwum internetowym, przy którym jednak mają się pojawić przeprosiny - ale osobne od każdego pozwanego, jak chciał Ziobro. Sąd uznał też, że przeprosiny należą się tylko Ziobrze.
- Każdy z pozwanych odpowiada za swoje naruszenie. Autor - za to, że nie sprawdził, redaktor - że nie zweryfikował, a wydawca - za to, że nie wykorzystał swoich możliwości weryfikacji. To powód wybiera, jak chce być przeproszony, a na jedne wspólne przeprosiny się nie zgodził - wyjaśniła w uzasadnieniu wyroku sędzia Irena Piotrowska. Utrzymała nakaz zapłaty 20 tys. zł na stowarzyszenie "Katon".
PAP, tj