Polska obrona przeciwlotnicza "na złom"
Wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych i ochrona przeciwrakietowa kończą swój żywot, pochodzą z lat 60-tych - o tym problemie pisze „Gazeta Wyborcza”. Nowe będą nas kosztować miliardy złotych.
2012-06-05, 06:45
Oficer wojsk przeciwlotniczych mówi gazecie, że za 10 lat „wszystko pójdzie na złom”. Tłumaczy, że w użyciu mamy poradzieckie wyrzutnie typu Osa, Kub i S-200 Wega, w technologii z lat 60-tych. Według rozmówcy dziennika, efektywność tego systemu wynosi zaledwie 10 procent, co obnażył konflikt Rosji z Gruzją, gdyż ten ostatni kraj ma ten sam system obrony przeciwrakietowej, co my.
Sprzęt trzeba wymienić, a do tego kosztuje jeszcze wyszkolenie ludzi, którzy będą go obsługiwać. Rozmówca gazety mówi, że potrzebna jest przede wszystkim obrona bliskiego i średniego zasięgu.
Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej, cytowany przez gazetę, przyznaje, że system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej jest przestarzały. Według MON decyzje o tym, jaki sprzęt wybierzmy, zapadną jesienią. – Koszt stworzenia systemu to 15-20 mld zł – powiedział Tomasz Siemoniak.
Gazeta Wyborcza/agkm
REKLAMA
REKLAMA