Rodzice chłopca z Cieszyna zacierali ślady?
- Według biegłych, przyczyną śmierci dziecka był rozległy uraz czynny, co oznacza, że śmierć nastąpiła w wyniku uderzenia - poinformował Prokurator Generalny.
2012-06-26, 09:28
Zwłoki dziecka zauważyli 19 marca 2010 roku w stawie na obrzeżach Cieszyna dwaj przechodzący w pobliżu chłopcy. Śledczy przez ponad dwa lata bezskutecznie starali się ustalić tożsamość dziecka i sprawców jego śmierci. Przełom nastąpił po anonimowym telefonie do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Będzinie. Osoba przedstawiająca się jako sąsiadka poinformowała, że w mieszkającej obok rodzinie od dłuższego czasu nie widziała jednego z dzieci - Szymona. Domniemani rodzice chłopca z Cieszyna: 40-letnia Beata Ch. oraz 41-letni Jarosław R., zostali zatrzymani.
Andrzej Seremet w Kontrwywiadzie RMF FM zdradził, że dziecko doznało urazów brzucha i jelit. - Wydaje się uzasadnione, przyjęcie, że chłopiec umierając, długo cierpiał - zaznaczył Prokurator Generalny w rozmowie z Konradem Piaseckim. - Rodzice Szymona przez ponad dwa lata podjęli różne kroki, prowadzące do zatarcia śladów nieobecności chłopca. W zacieraniu śladów zdarzenia prokuratura podejrzewa udział innych osób, osób z rodziny - dodał.
Zobacz naszą galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
RMF FM/ PAP/ aj
REKLAMA
REKLAMA