40 stopni C. Za gorąco dla rzymskich strażników
We znaki daje się upał patrolującym ulice Wiecznego Miasta strażnikom miejskim. Kilku z nich zemdlało z gorąca.
2012-07-11, 10:30
Od kilku dni stolica Włoch znajduje się w gorącym uścisku Minosa, mitologicznego króla Krety. Jego imieniem nazwano kolejny już tzw. antycyklon, który przyniósł front afrykańskich upałów.
To przez niego rzymscy strażnicy nie wytrzymują 6-godzinnych zmian - muszą regulować ruch na pełnym słońcu i rozpalonym asfalcie, wdychając spaliny. Masowo zaczęli skarżyć się na zawroty głowy, trudności ze wzrokiem i zasłabnięcia - poinformowały ich związki zawodowe. Ich zdaniem stwarzają też zagrożenie dla kierowców, bo w każdej chwili może okazać się, że stracą panowanie nad ruchem.
To dlatego dowództwo formacji zmieniło im zasady pracy w centrum Wiecznego Miasta. Ma być krótsza. Mają się też częściej zmieniać.
REKLAMA
Decyzję oprotestowali funkcjonariusze pracujący poza centrum miasta. - Upał w historycznym centrum jest taki sam, jak na peryferiach - mówią zirytowani. Przypominają, że to oni, a nie ich koledzy spod Koloseum, zmagają się w każdy weekend w skwarze z największym wyzwaniem, jakim jest zapewnienie porządku na wszystkich zablokowanych przez samochody drogach, prowadzących nad morze.
tj
REKLAMA