Ta sprawa poruszyła Włochy. Wszyscy chcą pomóc
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie maltretowania psów w hodowli na północy Włoch. Natychmiast zgłosiły się setki osób gotowych zaopiekować się zwierzętami.
2012-07-25, 11:58
2,5 tys. psów rasy beagle było hodowanych na farmie "Green Hill" w miejscowości Montichiari dla celów laboratoryjnych, głównie wiwisekcji. Przetrzymywane przez całe życie w ciasnych klatkach zwierzęta były na miejscu poddawane eksperymentom lub wysyłane do laboratoriów.
Liga Przeciwko Wiwisekcji oraz inne stowarzyszenia obrońców praw zwierząt nazwały farmę "obozem dla psów". Stowarzyszenia od dawna apelowały do wymiaru sprawiedliwości, by zajął się hodowlą. W kwietniu obrońcy praw zwierząt wtargnęli na teren farmy i pootwierali klatki, w których przetrzymywane były zwierzęta. Policja aresztowała kilkanaście osób. Wśród nich była Beata Stawicka, która powiedziała później polonijnemu portalowi "Nasz świat":
"Weszłam do hangaru bez okien o długości ok. 300 m. W środku były nieskończenie długie rzędy klatek. Widziałam mnóstwo psów z rozciętym przez całą długość brzuchem. Wyglądało to, jakby były niedawno operowane, ponieważ zauważyłam świeże blizny, oczywiście bez opatrunków. W hangarach panowała straszna cisza, tyle psów i żaden nie szczekał. Do tej pory zadaję sobie pytanie, dlaczego one nie szczekały".
Po tej akcji Liga Przeciwko Wiwisekcji i Liga Ochrony Środowiska o tym, co się dzieje na farmie poinformowały prokuraturę. W rezultacie ich doniesienia 18 lipca do "Green Hill" wkroczyli funkcjonariusze Straży Leśnej i policji. Wszyscy szefowie farmy otrzymali zarzuty znęcania się nad zwierzętami.
Po zajęciu hodowli i wszczęciu dochodzenia psy, wśród nich setki szczeniaków, trafiły pod opiekę Ligi i innych organizacji. Natychmiast do stowarzyszeń zgłosiły się setki osób gotowych zaopiekować się beaglami. Ich wnioski będą rozpatrywane w trybie pilnym, ale jednocześnie bardzo skrupulatnie. Przyszli właściciele zostaną poinformowani o cierpieniach psów i o tym, że muszą nauczyć ich najprostszych czynności, nawet chodzenia po trawie.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk
REKLAMA