Pożar w Wólce: policja nie wyklucza żadnej hipotezy
Grupa dochodzeniowo-śledcza i biegli będą szukać przyczyn kolejnego pożaru hali magazynowej w Wólce Kosowskiej koło Warszawy.
2012-08-27, 07:15
Posłuchaj
W pożarze, który wybuchł w sobotę rano spłonęła połowa hali o powierzchni 10 tysięcy metrów kwadratowych, a także cały towar, który się tam znajdował. Były to głównie materiały tekstylne.
Policja bierze pod uwagę zarówno działanie celowe, jak i przypadkowe zaprószenie ognia. - Każda hipoteza jest do wyjaśnienia - czy było to działanie celowe, przypadkowe zaprószenie ognia albo zwarcie instalacji elektrycznej. Ekipa będzie musiała ustalić najpierw miejsce, gdzie pożar się rozpoczął, wówczas ustali, z jakich przyczyn pojawił się ogień - mówił Mariusz Mrozek z policji w Piasecznie.
- Policjanci w zależności od skali pożaru przeprowadzają określone procedury - zabezpieczają materiał dowodowy, spisują świadków. Prokuratura - lub sąd - może powołać biegłych z zakresu pożarnictwa. Jeśli chodzi o takie pożary, jak ten dzisiejszy, to nie znam przypadku, żeby biegli nie zostali powołani - powiedział rzecznik prasowy PSP st. bryg. Paweł Frątczak.
To kolejny pożar hali w Wólce Kosowskiej w ostatnich latach. Do pożarów doszło tam już w 2009 i 2011 roku.
REKLAMA
W sierpniu 2009 r. z ogniem przez 17 godzin walczyły 42 jednostki straży pożarnej. Spłonęło ok. 100 boksów, a straty sięgnęły milionów zł. Podczas pożaru nikt nie został poszkodowany. Przyczyną wybuchu ognia było zwarcie instalacji elektrycznej.
W maju 2011 pożar zajął 10 tysięcy metrów kwadratowych. Z ogniem walczyły wówczas przez wiele godzin 34 jednostki straży pożarnej z Warszawy i okolicznych powiatów. Prokuratura Rejonowa w Piasecznie ws. tego pożaru wszczęła wówczas śledztwo
PAP/IAR/agkm
REKLAMA
REKLAMA