Syria. Kilkadziesiąt osób nie żyje
Celem podwójnego zamachu samobójczego była baza Wojskowego Wywiadu Sił Powietrznych w miejscowości Harasta w pobliżu Damaszku.
2012-10-09, 11:57
Okoliczni mieszkańcy słyszeli odgłosy potężnych eksplozji, a potem ostrzał moździerzowy i serie z karabinów maszynowych. Nie wiadomo, co stało się z kilkuset więźniami przetrzymywanymi w siedzibie sił powietrznych.
BBC pisze, że wywiad lotnictwa, choć mniejszy od wywiadu wojskowego, jest bardziej elitarny. W przeszłości odgrywał kluczową rolę w operacjach przeciwko islamskiej opozycji, a jego agencji brali udział w akcjach za granicą.
Szef Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka Rami Abdel Rahman wyjaśnił, że miejsce to jest jednym z największych więzień w rejonie.
- Nie wiemy, co się stało z setkami więźniów, którzy byli tam przetrzymywani - dodał.
REKLAMA
Opozycja twierdzi, że przetrzymywani tam przeciwnicy reżimu Baszara al-Assada są torturowani.
"Cytadela tyranii"
Do ataku przyznała się grupa islamskich bojowników związana z al-Kaidą - al-Nusra Front.
- Zgodnie z naszą decyzją o zaatakowaniu cytadeli tyranii pojazd wyładowany ośmioma tonami ładunków wybuchowych, prowadzony przez bohaterskiego męczennika Abuzora al-Szamiego, zniszczył budynek - napisali zamachowcy na Facebooku.
- Po 25 minutach inny męczennik Abu Jehja al-Szami wysadził w powietrze ambulans przewożący mnóstwo materiałów wybuchowych w celu zniszczenia reszty siedziby i zabicia ocalałych - dodają.
REKLAMA
REKLAMA