Raport Millera dowodem w śledztwie smoleńskim?

Mimo dowodów na to, kto rozpoznał w nagraniu dźwięków z kabiny Tu-154M głos generała Andrzeja Błasika, prokuratura nie planuje postawić zarzutów w tej sprawie - informuje "Nasz Dziennik".

2012-10-17, 08:10

Raport Millera dowodem w śledztwie smoleńskim?
. Foto: Wikipedia

Według gazety chodzi o pracującego w Dowództwie Sił Powietrznych oficera, skierowanego do Rosji jako tłumacza - płka rez. Wiesława Kędzierskiego.

Wzmianka o nim  znalazła się w transkrypcji głosów oraz w raporcie MAK.  Potem wprowadził ją do dokumentów komisji Millera ppłk Robert Benedict, przewodniczący podkomisji lotniczej.

Nie jest to żaden odrębny wątek śledztwa. Czynności prokuratorów zmierzają do zebrania wszelkich danych umożliwiających ocenę wartości dowodowej dokumentu zwanego potocznie "Raportem Millera" - dowiedział się "NDz" w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej.

Traktowanie raportu tzw. komisji Jerzego Millera jako dowodu budzi kontrowersje. Z prawnego punktu widzenia nie ma ona znaczenia dla śledztwa smoleńskiego. Przede wszystkim dlatego, że obowiązkiem prokuratury jest samodzielne dokonywanie ustaleń zarówno faktycznych, jak też prawnych, podkreśla "Nasz Dziennik".

REKLAMA

tj

Zobacz serwis specjalny: SMOLEŃSK 2010>>>

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej