Berlusconi na procesie: bunga bunga to był żart
Były premier Włoch Silvio Berlusconi odrzuca zarzuty: nadużycia władzy i korzystania z prostytucji nieletnich.
2012-10-19, 12:59
Posłuchaj
Podczas wznowionego w Mediolanie procesu były premier odczytał na sali rozpraw oświadczenie, w którym nie przyznaje się do winy dodając, że czuje się od 20 lat prześladowany przez wymiar sprawiedliwości.
Jako urzędujący premier Silvio Berlusconi w maju 2010 roku interweniował w sprawie zwolnienia z komisariatu w Mediolanie zatrzymanej za kradzież młodej Marokanki, a także, w czasie rzekomo wyuzdanych przyjęć w swojej podmiejskiej rezydencji, korzystał z jej usług jako prostytutki, choć była wtedy nieletnia. Za oba te przestępstwa byłemu szefowi włoskiego rządu grozi piętnaście lat więzienia.
Berlusconi, który po raz pierwszy pojawił się w sądzie, odmówił złożenia zeznań, uzyskał natomiast zgodę na odczytanie swego oświadczenia. Stwierdził w nim, że w czasie przyjęć nie dochodziło do „scen natury seksualnej”, a określenie “bunga bunga” miało charakter żartobliwy. Zapewnił też, że nigdy nie utrzymywał “intymnych stosunków” z dziewczyną znaną w środowisku jako Ruby. Przyznał, że przez jakiś czas uwierzył, że jest ona krewną byłego prezydenta Egiptu Hosni Mubaraka, jak i w to, że ma 24 lata, jak twierdziła.
Były premier wyraził się krytycznie o włoskim wymiarze sprawiedliwości, a szczególnie o mediolańskiej prokuraturze. Jego zdaniem cała sprawa służy temu jedynie, by mu zaszkodzić, wyrok zaś jest z góry przesądzony.
REKLAMA
Zobacz naszą galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
IAR, to
REKLAMA