Śmierć świadka Smoleńska. Miał jeszcze składać zeznania?
Prokuratura nie chce ujawnić, czy planowała nowe czynności procesowe z udziałem Remigiusza M., który zmarł w sobotę w niewyjaśnionych okolicznościach - informuje "Nasz Dziennik".
2012-10-30, 07:50
Według gazety, być może chorąży-technik Jaka 40, który lądował przed samolotem z prezydentem w Smoleńsku, miał być skonfrontowany z rosyjskimi świadkami odpowiedzialnymi za nawigację Tu-154M na lotnisku Siewiernyj.
"Nasz Dziennik" przypomina, że dochodzenie w sprawie śmierci Remigiusza M. objęła nadzorem Prokuratura Generalna, która ma być informowana niezwłocznie o kolejnych ustaleniach i jego kierunkach. Prokuratura wojskowa prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy w Smoleńsku kilka razy przesłuchiwała zmarłego. Koledzy Remigiusza M. twierdzą, że nie miał on ani skłonnności do depresji ani samobójczych. Byłyby one wykryte podczas badań jakie przechodził jako członek załogi samolotu i żołnierz zawodowy. Nie jest też prawdą, że nie znał rosyjskiego, bo latał do Rosji bardzo często.
Technik Jaka 40 twierdził w zeznaniach, że wieża w Smoleńsku kazała zajść TU-154 na 50 metrów. Ma to nagrane na taśmie z podsłuchem rozmów pilotów Tupolewa z konrolerami z wieży. Przypominal, że właśnie na wyskości 50 metrów pilot Jaka 40 podjął decyzję o lądowaniu w Smoleńsku. Bo także dostał polecenie zejścia na taką wysokość.
Zobacz serwis specjalny - Smoleńsk 2010>>>
REKLAMA
"Nasz Dziennik"/mr
REKLAMA