Trotyl na ciałach ofiar? "Należy, to sprawdzić"
Burza po ujawnieniu przez "Rzeczpospolitą" informacji o śladach materiałów wybuchowych we wraku rządowego tupolewa pod Smoleńskiem.
2012-10-30, 11:45
Posłuchaj
Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>
O wątpliwościach, które te dane wzbudziły, mówił w TVPInfo autor artykułu w "Rzeczpospolitej" Cezary Gmyz. Dziennikarz podkreślił, że należy sprawdzić hipotezę o wcześniejszej obecności materiałów wybuchowych na terenie katastrofy. Zdaniem Gmyza jest ona jednak sprzeczna z wynikami badania ciał ofiar katastrofy. - To, że mamy do czynienia ze śladami materiałów wybuchowych na ciałach co najmniej dwóch ofiar, chodzi o Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtykę, pozwala w to już wątpić - uważa dziennikarz.
Cezary Gmyz dodał, że wątpliwości polskich prokuratorów, które doprowadziły do zbadania wraku na obecność materiałów wybuchowych, powstały właśnie po pierwszych ekshumacjach.
"Rzeczpospolita" doniosła, że we wraku rządowego Tu-154M odkryto ślady materiałów wybuchowych. Do tej pory w oparciu o rosyjskie ekspertyzy, twierdzono, że takich substancji we wraku nie ma. Rzeczpospolita pisze, że polscy prokuratorzy pojechali do Smoleńska badać wrak, bo mieli wątpliwości co do rosyjskiej ekspertyzy pirotechnicznej.
REKLAMA
Galeria: dzień na zdjęciach >>>
IAR/aj
REKLAMA