"Media publiczne ratunkiem dla dziennikarstwa"

- Klikalność bogiem - tak stan mediów i kondycję zawodu dziennikarza podsumowała Katarzyna Kaczorowska z "Gazety Wrocławskiej".

2012-12-05, 19:30

"Media publiczne ratunkiem dla dziennikarstwa"
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: sxc.hu/cc

Posłuchaj

Kamil Dąbrowa kierujący Programem I Polskiego Radia (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Uczestnicy wielogodzinnej debaty na Uniwersytecie Warszawskim szukali przyczyn tego zjawiska. Mówili o utracie wiarygodności mediów, a nawet o "cynicznej grze" dla "upadlającej chęci zysku".

Prowadzący jeden z paneli Maciej Wierzyński z TVN przestrzegał przed zagrożeniem podstaw demokracji. Przyczynę widział w pozbawieniu społeczeństwa rzetelnej informacji. Bo liczy się tylko "szybkość, taniość, łatwość".

Oponował Kamil Dąbrowa kierujący Programem I Polskiego Radia. Zapewniał, że radio publiczne trzyma standardy. Dał przykład utrzymywania dużej liczby korespondentów w kluczowych miejscach świata, co jest bardzo kosztowne i z czego rezygnują inne media.

Kamil Dąbrowa zwrócił uwagę, że dziś nawet komputery potrafią wygenerować prosty tekst, a teksty, które on widzi w prasie są często przeklejonymi komunikatami. Ich autorzy to często pracownicy firm PR. Alarmował, że jest to przykład działania na zlecenie i ma to niewiele wspólnego z opisywaniem świata.

REKLAMA

Media publiczne na ratunek

Paweł Malinowski, szefujący w Akademickim Radiu Kampus redakcji informacji, też się boi o przyszłość i kondycję zawodu. Dał przykład absolwentów uniwersyteckich studiów dziennikarskich. Z grupy czterech osób rozpoczynających praktykę w jego redakcji trzy nie wiedziały, kto jest Prezesem Rady Ministrów. - Myślałem, że to niemożliwe - skomentował.

Krzysztof Luft z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, który współorganizował debatę, widzi ratunek w mediach publicznych. To one - w przekonaniu ministra - są w stanie wyznaczać standardy pracy dziennikarskiej.

- Ale nie mogą być całkowicie uzależnione od rynku. Potrzebują stabilnego finansowania z innych źródeł - stwierdził Łukasz Warzecha z tabloidu "Fakt", mając na myśli demonstrowanie niechęci do zwiększania dochodów i szukania pieniędzy na rynku. W tym kontekście przytoczył orzeczenia sądów, w których sentencje skazujące jego gazetę zawierały zwrot o "szczególnym potępieniu, bo publikacja była powodowana chęcią zysku".

- Bylibyśmy samobójcami, gdybyśmy chcieli nagle przestawić odbiorców na głębokie analizy - zakończył Łukasz Warzecha. Stwierdził, że wszyscy pracujemy "dla pieniędzy".

REKLAMA

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej