Marynarze z Baltic Ace są już w Polsce
Szóstka rozbitków trafiła bezpiecznie z Rotterdamu do swoich domów. Z zakończonego tragicznie rejsu nie powróciło pięciu Polaków
2012-12-09, 15:41
Posłuchaj
Zarówno miejsce jak i termin lądowania samolotu z rozbitkami były okryte tajemnicą, bo wszyscy - od armatora poprzez służby konsularne - apelowali do mediów, by dać im odpocząć i nie prosić o spotkania i wywiady.
Jak powiedział Polskiemu Radiu Janusz Łęgowski z Morskiej Agencji Gdynia, członkowie załogi zatopionego Baltic Ace na razie nie muszą wracać do Holandii. W Rotterdamie zostali już przesłuchani i na razie ich rola w śledztwie dotyczącym morskiej katastrofy została zakończona.
Marynarze są w swoich domach, między innymi w Sierakowicach i w gminie Ustka. Dodarł też do rodziny mieszkający w Gdyni kapitan statku, który po wydostaniu się z tonącego statku trafił na szpitalny OIOM, ale w tej chwili jest już całkowicie zdrowy.
W środę (05.12) wieczorem pływający pod banderą Bahamów samochodowiec Baltic Ace zderzył się na morzu Północnym z cypryjskim kontenerowcem Corvus J. Wśród 24 osobowej załogi Baltic Ace było 11 Polaków. Sześciu z nich uratowano, dwóch zginęło, a trzech formalnie ma status zaginionych. W katastrofie zginęło pięć osób. Oprócz Polaków na statku zatrudnieni byli też Bułgarzy, Ukraińcy i Filipińczycy. Od czwartkowego wieczoru wszyscy polscy rozbitkowie znajdowali się razem w Rotterdamie. Wcześniej byli w szpitalach w Belgii i Holandii. Holenderska straż przybrzeżna w czwartek po południu, wraz z nastaniem zmroku, przerwała poszukiwania.
REKLAMA
REKLAMA