Chińska bezpieka straszy dziennikarzy z Zachodu
Skasowane dane z komputera, rozbity tablet i zalany wodą hotelowy pokój. W ten sposób chińskie służby bezpieczeństwa bezpieka próbują uciszyć korespondenta z Niemiec.
2013-01-08, 07:07
Posłuchaj
Korespondent niemieckich mediów zbierał informacje o śmierci pięciorga dzieci. Bernhard Zand pracuje dla niemieckiego tygodnika "Der Spiegel”. W mieście Bijie, w prowincji Guizgou zbierał informacje dotyczące tragicznej śmierci pięciu bezdomnych chłopców, którzy zaczadzili się rozpalając nocą ognisko w kontenerze na śmieci. Zand dotarł do chińskiego dziennikarza, który po ujawnieniu tej historii na kilka tygodni trafił do aresztu.
Podczas pobytu w Bijie pokój niemieckiego korespondenta w prestiżowym hotelu Kempinski został splądrowany. Dane z komputera wykasowano, a zniszczenie całego sprzętu wytłumaczono pękniętą rurą wodociągu. Pokój został bowiem także zalany. Przed podobnymi sytuacjami zagranicznych dziennikarzy w Chinach ostrzegł już Klub Korespondentów Zagranicznych.
IAR/agkm
REKLAMA