Najwyższa Izba Kontroli bierze pod lupę fotoradary
Izba chce przede wszystkim sprawdzić, czy stacjonarne fotoradary ustawiono w miejscach, gdzie wcześniej dochodziło do wypadków i które zostały wskazane w analizach zagrożeń w ruchu drogowym.
2013-01-15, 17:20
Posłuchaj
Z kontroli, które dotąd przeprowadziła Najwyższa Izba Kontroli wynika, że nie zawsze miejsca kontroli fotoradarowej były wybierane na podstawie analizy wypadków, kolizji i zdarzeń zagrażających bezpieczeństwu kierowców i pieszych. Cześć miejsc była typowana tak, by kontrole fotoradarowe przynosiły jak największe wpływy do budżetu.
"To fatalny zwyczaj owocujący fotoradarami ustawionymi bez związku ze stanem zagrożenia wypadkami i kolizjami" - napisała NIK w oświadczeniu. Izba podkreśliła, że fotoradary są potrzebne, jeśli przyczyniają się do poprawy bezpieczeństwa na drodze. Dlatego Izba sprawdzi też, czy fotoradary, które ustawiono przed kilkoma laty przyczyniły się do spadku liczby kolizji i wypadków.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, NIK, kk
REKLAMA