Zniszczył rzeźbę Jana Pawła II. Proces odroczony
Do 13 maja Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście odroczył proces b. europosła Witolda Tomczaka, oskarżonego o zniszczenie w 2000 r. rzeźby Jana Pawła II w warszawskiej Zachęcie.
2013-02-11, 14:34
Chodzi o instalację włoskiego rzeźbiarza i skandalisty Maurizio Cattelana, przedstawiającą papieża Jana Pawła II przygniecionego meteorytem.
Zdaniem polityka prawicy, instalacja obrażała uczucia religijne, dlatego w 2000 roku postanowił usunąć ponad 60-kilogramowy głaz z postaci Jana Pawła II.
- Ta upokarzająca prezentacja leżącej, białej sylwetki papieża Polaka trzymającego w ręku pastorał z ukrzyżowanym Chrystusem, na biało-czerwonym tle podłogi i ścian, z leżącymi obok odłamkami szkła, została nazwana "La Nona Ora", czyli "Dziewiąta Godzina". Jest to biblijna godzina śmierci naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. W ten sposób perfidnie zakpiono sobie z nas, Polaków i katolików, obrażono nasze uczucia religijne, w państwowej galerii utrzymywanej z publicznych środków - podkreśla Witold Tomczak.
Odpowiedzialności karnej Tomczaka domaga się towarzystwo, które ubezpieczało eksponat. Prokuratura żąda od polityka odszkodowania w wysokości 40 tysięcy złotych. On sam tłumaczy, że usunął głaz "bo nie godził się na dalsze, publiczne uwłaczanie godności Ojca Świętego".
REKLAMA
W oczekiwaniu na eksperta
W poniedziałek Tomczak stawił się w sądzie z obrońcą, adwokatem Januszem Wojciechowskim (europosłem PiS). Do rozpoczęcia procesu nie doszło, bo Wojciechowski złożył w sądzie wniosek o zwrot sprawy prokuraturze do uzupełnienia opiniami biegłych - m.in. eksperta z dziedziny odlewnictwa.
- Jeśli jest prawdą, że rzeźbę wykonano w technice odlewu, to Tomczak usunął kamień z odlewu - a formy nie tknął. W moim przekonaniu, wartość rzeźby była zawyżona. A swoją drogą, rzeźba wyceniona na 400 tys. dolarów została po tym incydencie sprzedana za 800 tys. dolarów, więc nie mamy straty tylko zysk. Zapewne wbrew intencjom pana Tomczaka - przekonywał Wojciechowski.
Jak podkreślał, prokuratura sama przyznaje w uzasadnieniu aktu oskarżenia, że nie ma wyceny szkody, nie ma nawet faktury za dokonaną w Paryżu naprawę - wyceny dokonano bowiem na podstawie tego, ile ubezpieczyciel wypłacił rzeźbiarzowi za naprawę.
- Rzeźbiarz wskazał 70 tysięcy franków francuskich - i taką kwotę ubezpieczyciel mu zapłacił. A nikt nie sprawdzał autentycznej wartości szkody. Zresztą od kiedy nie ma już franków francuskich? Nie wiemy też, jakie uszkodzenia mogły powstać w drodze figury z Warszawy do Paryża - prokurator wszystkie uszkodzenia przypisał Tomczakowi - nie wiemy, czy słusznie - uzasadniał Wojciechowski.
REKLAMA
Przedstawicielka prokuratury była przeciwna odraczaniu sprawy i przekonywała, że w aktach są wszystkiej dowody wystarczające do jej osądzenia. Sąd odroczył postępowanie do 13 maja, gdy mają być znane wyniki ekspertyzy.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
mr
REKLAMA