Radosław Sikorski opowiadał o Twitterze, Litwie i... Pałacu Kultury
Zazwyczaj spotyka się z dyplomatami, teraz zaprosił na salony internautów. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski spotkał się z osobami, które śledzą jego profil na Twitterze.
2013-03-05, 06:46
Posłuchaj
Szef polskiej dyplomacji uważany jest za jednego z najaktywniejszych użytkowników tego portalu wśród polskich polityków.
Na spotkanie z Radosławem Sikorski przyszło kilkadziesiąt osób - wielu ze smartphone’ami lub tabletami. Pytania dotyczyły przede wszystkim Twittera. Szef MSZ przypomniał, że używa tego medium od trzech lat, od czasu prawyborów w Platformie Obywatelskiej. - To była wtedy taka nowinka. Dobrze wówczas to zagrało i tak już poszło - dodał szef MSZ.
Sikorski przekonywał, że Twitter jest narzędziem, które może służyć nawiązywaniu stosunków międzynarodowych.
- Po ogłoszeniu składu nowego rządu Litwy wysyłam tweeta, który wita nowego ministra (spraw zagranicznych Litwy) i poleca jego adres mojej społeczności. On na to odpowiada: "Cześć Radek. Miło, że będziemy współpracować". To jest akt dyplomacji, a nie tylko komunikacji. To ułatwiło nam nawiązanie koleżeńskich stosunków - mówił Sikorski.
REKLAMA
Żarty z Pałacu Kultury
Minister Sikorski był także pytany o stosunki z Litwą, Mołdawią, miejsce Polski w Unii Europejskiej, a także o swój niegdysiejszy pomysł zburzenia Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. - Uważam, że jest brzydki. Pamiętacie Państwo ten dowcip z czasów PRL, dlaczego widok z Pałacu Kultury jest najlepszym w Warszawie? Bo nie widać Pałacu Kultury - mówił Sikorski.
Internauci, którzy przyszli na spotkanie podkreślali, że zobaczyli realnego Radosława Sikorskiego i mogli z nim porozmawiać. - To nie jest tylko jakaś abstrakcyjna forma komunikowania się za pomocą internetu - mówił Piotr z Warszawy. Wśród internautów, którzy przyszli na spotkanie był też amerykański ambasador w Warszawie Stephen Mull.
Radosław Sikorski jest pierwszym wysokiej rangi polskim politykiem, który zorganizował spotkanie ze swoimi "obserwatorami" z Twittera. Wcześniej na taki pomysł wpadł m.in. szef brytyjskiej dyplomacji William Hague.
mr
REKLAMA
REKLAMA