Cejrowski wyznaje: mógłbym zostać prezydentem!
- W polityce trzeba być mężczyzną, a nie tchórzliwym chłoptasiem - mówi w rozmowie z tygodnikiem "Do Rzeczy" Wojciech Cejrowski.
2013-04-02, 11:01
Wojciech Cejrowski w rozmowie z dziennikarzami tygodnika zaznacza, że nie chciałby być premierem. Znany podróżnik przyznaje jednak, że mógłby zostać za to zostać prezydentem, ale w takim układzie władzy, jaki jest w USA. - Tam prezydent ma możliwość stanowienia prawa, a u nas jedynie zarządza sprawami bieżącymi w ramach obowiązujących przepisów, które są złe. W Polsce taki typ władzy dzierżył marszałek Józef Piłsudski, gdy był Naczelnikiem Państwa. Jesteśmy teraz w podobnej sytuacji, jak po zaborach, tyle że mieliśmy tylko jeden zabór - sowiecki - podkreśla Cejrowski.
Dziennikarz mówi w "Do Rzeczy" także o swoich pierwszych decyzjach, jakie by podjął, gdyby udało mu się zostać prezydentem. - Pierwsze decyzje musiałyby polegać na likwidowaniu rzeczy i przepisów niepotrzebnych. Według zasady: "Wszystko, co nie jest zakazane, jest dozwolone, a państwo nie wtrąca się w to, jak robisz to, co jest dozwolone". (…) Zwróciłbym obywatelom prawo do obrony swojej rodziny i majętności, czyli oddałbym prawo do posiadania broni - zaznacza.
- W polityce trzeba być mężczyzną, a nie tchórzliwym chłoptasiem, trzeba podejmować mocne, odważne decyzje, trzeba być Churchillem, a nie Chamberlainem, trzeba mieć cojones jak Margaret Thatcher, nie wolno bać się własnego narodu - mówi w "Do Rzeczy" Wojciech Cejrowski. - Narodowi trzeba mówić prawdę, patrząc mu prosto w oczy, jak robił to Ronald Regan.
Galeria: dzień na zdjęciach >>>
"Do Rzeczy"/aj