Kongres Kobiet. Danuta Waniek kontra Henryka Krzywonos
- Henryka Krzywonos odchodzi? To my ją wypromowaliśmy - mówi w rozmowie z dziennik.pl Danuta Waniek od początku związana z Kongresem Kobiet.
2013-04-03, 23:59
Przedstawicielki Kongresu Kobiet bagatelizują odejście Jolanty Kwaśniewskiej i Henryki Krzywonos. - Ja się dziwię całej aferze, bo sprawa zaczęła się dwa lata temu. Jolanty Kwaśniewskiej nie było już na poprzednim Kongresie i nikt z dziennikarzy tego nie zauważył, choć Kwaśniewska była jedną z pierwszoplanowych osób - podkreśla Danuta Waniek, minister obrony w gabinecie cieni Kongresu Kobiet.
Henryka Krzywonos, która solidarnie z byłą prezydentową pożegnała się z Kongresem, twierdzi że Kwaśniewską zepchnięto na boczny tor i zwracano się do niej tylko wtedy, gdy była potrzebna. - Niczego takiego nie zauważyłam, inaczej bym zareagowała. Nie widzę podłoża konfliktu, ale może za mało wiem. Henryka Krzywonos raczyła nawet powiedzieć, że bujam w obłokach. Może rzeczywiście nie wiem wszystkiego. Ale wiem na pewno, że Kongres Kobiet to jest ruch równościowy. Trzeba się liczyć z tym, że promujemy też inne kobiety, aktywne nie tylko w stolicy ale i w odległych zakątkach Polski - zaznacza Waniek.
Była przewodnicząca KRRiT nie zarzuca wprost Henryce Krzywonos niewdzięczności, ale przypomina że to Kongres Kobiet wypromował ją na nowo. - A z tego co wiem, duże zasługi w “odświeżeniu” wizerunku Krzywonos odegrała Kazimiera Szczuka - mówi portalowi dziennik.pl Waniek.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
REKLAMA
dziennik.pl/aj
REKLAMA