Hofman: Rogalski był opłacany z naszych składek
Adam Hofman przyznał, że pomoc prawna dla rodzin smoleńskich była finansowana za pośrednictwem Klubu Parlamentarnego PiS, ale - jak zapewniał - były to fundusze pochodzące ze składek parlamentarzystów.
2013-05-12, 16:39
Tygodnik "Newsweek" poinformował na swoich stronach internetowych, że prezes PiS Jarosław Kaczyński nie płacił mec. Rogalskiemu z prywatnych pieniędzy, ale z funduszy Klubu Parlamentarnego PiS. Wcześniej "Super Express" informował, że Kaczyński wypłacił Rogalskiemu łącznie ok. 300 tys. zł, a prezes PiS musiał na ten cel zaciągnąć kredyt. Według "Newsweeka", szef PiS "nie wyłożył na Rogalskiego ani złotówki, za jego usługi płacił bowiem klub parlamentarny PiS". - W ten sam sposób opłacani są także inni smoleńscy pełnomocnicy: Bartosz Kownacki i Piotr Pszczółkowski - ujawnia jeden z naszych rozmówców w PiS - napisał tygodnik.
Tygodnik powołuje się na fragment umowy, którą PiS podpisało z Rogalskim, a który to poza Kaczyńskim reprezentował jeszcze rodziny czterech innych ofiar katastrofy smoleńskiej. - Z dokumentu wynika, że zadaniem mecenasa było podejmowanie na rzecz klubu PiS czynności prawnych w związku z działalnością organów państwa zaangażowanych w wyjaśnianie katastrofy - napisał "Newsweek".
Według Hofmana, "Newsweek" - kłamie, bo finansowanie pomocy prawnej nie odbywało się z pieniędzy publicznych, "tylko z naszych składek". - My wszyscy - posłowie i posłanki naszego klubu - ustaliliśmy na wspólnym spotkaniu, że z tych naszych składek, my co miesiąc oddajemy 650 zł, będziemy im finansować tą pomoc prawną - powiedział rzecznik PiS w niedzielę w programie Radia Zet "Siódmy dzień tygodnia". Dodał, że jest to oddzielny fundusz, w ramach klubu PiS.
Na sformułowany przez Hofmana zarzut kłamstwa zareagowała redakcja "Newsweeka". Na stronie internetowej podano, że ani w regulaminie klubu PiS, ani w umowie, którą podpisano z Rogalskim, nie ma słowa o tym, że usługi mecenasa mają być finansowane akurat z poselskich składek. Nieprawdą - według tygodnika - jest też, że posłowie PiS cokolwiek w tej sprawie ustalali, decyzja zapadła w gronie kilku osób zasiadających w kierownictwie PiS, a większość posłów nie miała o tym pojęcia.
REKLAMA
PAP/aj
REKLAMA