Zakaz trzymania kóz w centrum handlowym? Kuriozalne regulacje polskich gmin
Określanie wymiarów psa, którego trzeba prowadzić na smyczy albo regulacje dotyczące liczby królików hodowanych na terenie posesji. To tylko niektóre z nowych pomysłów samorządów - pisze "Rzeczpospolita".
2013-06-01, 10:23
Generalny inspektor ochrony danych osobowych łapie się za głowę, widząc rosnącą pomysłowość gmin w zbieraniu informacji o obywatelach oraz regulowaniu im życia - pisze "Rzeczpospolita".
Wysyp nowych kuriozalnych przepisów zainspirowała rewolucja śmieciowa, którą od 1 lipca wprowadza ustawa o gospodarowaniu odpadami.
Inspektor apeluje do wojewodów, by uchylali niezgodne z prawem uchwały samorządowców.
A wygląda na to, że jest co uchylać.
W kilkudziesięciu gminach zachodniej i północnej Polski samorządy postanowiły, że na uwięzi oraz z nałożonym kagańcem trzeba wyprowadzać psa, który ma ponad 30 cm wysokości liczonej "od początku przednich łap do punktu na łopatce".
Wydaje się jednak, że wszystkich przebili radni z Opola Lubelskiego, którzy uchwalili ile i jakie zwierzęta mogą hodować właściciele domów jednorodzinnych na terenach wyłączonych. Jedna osoba może mieć nie więcej niż jednego konia, dwie kozy, pięć szynszyli, pięć nutrii, dziesięć królików i dziesięć kur, kaczek, gęsi lub indyków czy perliczek. Zabronili też trzymania tych zwierząt... w centrach handlowych i hotelach.
REKLAMA
PAP, bk
REKLAMA