Obraził ofiary Holocaustu? Sprawa prof. Krzysztofa Jasiewicza umorzona

Warszawska prokuratura rejonowa umorzyła dochodzenie dotyczące wypowiedzi prof. Krzysztofa Jasiewicza, że "Żydzi jako ofiary holocaustu sami są sobie winni".

2013-07-15, 18:56

Obraził ofiary Holocaustu? Sprawa prof. Krzysztofa Jasiewicza umorzona
. Foto: creationc/sxc.hu/cc

Dochodzenie w tej sprawie prowadzone było od połowy maja w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów. Dotyczyło nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych i etnicznych. Jak wyjaśnił rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Dariusz Ślepokura, sprawę umorzono z uwagi na brak znamion czynu zabronionego.
W ocenie prokuratury wypowiedzi Jasiewicza "mieściły się w granicach wolności słowa" i "stanowiły wyraz poglądów naukowych profesora, które miały być zaprezentowane w opozycji do innych poglądów". - Podejmując taką decyzję, prokurator wziął pod uwagę, że Jasiewicz jest historykiem i politologiem mającym w dorobku naukowym wiele publikacji naukowych dotyczących okresu II wojny światowej, posiada więc odpowiednią wiedzę i autorytet naukowy, by móc publicznie wypowiadać się na tematy będące przedmiotem wywiadu - powiedział prokurator. Dodał, że uwagi Jasiewicza dotyczyły tylko poszczególnych osób narodowości żydowskiej, a nie całego narodu.
Dodatkowo prokurator prowadzący sprawę "dał wiarę zeznaniom Jasiewicza, który zapewnił, że nie miał zamiaru wzbudzania żadnych waśni między Polakami a Żydami". Tymczasem - jak wyjaśnił Ślepokura - przestępstwo propagowania nienawiści na tle różnic narodowościowych można popełnić wyłącznie umyślnie, działając w takim zamiarze.
Wywiad Jasiewiczem opublikował na początku kwietnia magazyn "Focus Historia Ekstra". W rozmowie pt. "Żydzi byli sami sobie winni?" politolog powiedział m.in., że Żydzi jako ofiary holocaustu sami są sobie winni. "Na holocaust pracowały przez wieki całe pokolenia Żydów, a nie Kościół katolicki" - stwierdził badacz. Podkreślił też, że "Żydów zaślepia ich nienawiść i chęć odwetu" oraz że "szkoda czasu na dialog z Żydami, bo do niczego nie prowadzi".
Odnosząc się do kwestii publikacji wywiadu Ślepokura zaznaczył, że nie było podstaw do przyjęcia, iż zamiarem pisma i jego redaktora naczelnego było znieważenie Żydów. "Opatrzenie tytułu wywiadu znakiem zapytania sugerowało czytelnikowi, że wyrażone w nim poglądy są kontrowersyjne, ale wymagające zaprezentowania" - dodał.
Zawiadomienie w tej sprawie złożyły w kwietniu stowarzyszenia "Towarzystwo Dziennikarskie" oraz "Otwarta Rzeczpospolita". Wypowiedzi Jasiewicza wzbudziły wiele protestów - zaprotestowały Centrum Szymona Wiesenthala, a także warszawska społeczność żydowska i ambasada Izraela w Polsce.
Z początkiem czerwca Jasiewicz został zwolniony z funkcji kierownika Zakładu Analiz Problemów Wschodnich w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Rada Naukowa ISP PAN uznała, że wypowiedzi profesora obrażają pamięć ofiar Zagłady, umniejszają winę oprawców i przenoszą ją na zamordowanych.
Redaktor naczelny "Focus Historia" Michał Wójcik przyznał - przepraszając "wszystkich urażonych publikacją wywiadu" - że poglądy Jasiewicza są "skrajne i bulwersujące". - Postanowiliśmy jednak opublikować ten wywiad, ponieważ - naszym zdaniem - jakkolwiek paradoksalnie by to nie zabrzmiało - pokazał coś bardzo ważnego - stwierdził Wójcik. - Pokazaliśmy, że antysemityzm także wśród ludzi nauki nie należy do przeszłości. I że nie można o tym nie pisać - dodał.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej