Pilch: Mrożek czuł się osamotniony, reżyserzy go ignorowali
Sławomir Mrożek w ostatnich latach czuł się osamotniony, młodzi reżyserzy teatralni nie sięgali po jego utwory. Dlatego ponownie wyemigrował - ocenił w rozmowie z pisarz Jerzy Pilch.
2013-08-15, 14:15
Dodał, że utwory Mrożka nie wpisywały się w obecną koncepcję "młodego teatru" opartego na emocjach, bodźcach i doznaniach.
>>>Mrożek w słuchowisku Jedynki. Osobiście!>>>
- Mrożek używał ironii, odrealnienia, które jednak dotykało problemów egzystencjalnych. Miał odwagę w taki sposób konstruować swoje dramaty w niełatwych czasach. Nie był tylko komikiem, satyrykiem, stosował zagadki, szarady zmuszające do myślenia i odnajdywania głębszego znaczenia - powiedział Pilch.
>>>Sławomir Mrożek o swojej ostatniej sztuce>>>
REKLAMA
Jak podkreślił, największe wrażanie wywarły na nim dramaty "Tango" i "Emigranci". - "Tango" oglądałem pierwszy raz jako młody człowiek. To było ogromne przeżycie, które na długo zapamiętałem - dodał.
Sławomir Mrożek zmarł w Nicei w czwartek nad ranem w wieku 83 lat. To prawdopodobnie najczęściej grywany w kraju i za granicą polski dramaturg współczesny, a w Polsce przez lata jeden z najpoczytniejszych, obok Stanisława Lema, prozaików. Jego twórczość przekładana była na kilkanaście języków.
Do najważniejszych utworów Mrożka należą dramaty: "Tango", "Miłość na Krymie", "Emigranci" oraz "Wdowy". Jest także autorem książki "Varia. Życie i inne okoliczności" oraz satyrycznych opowiadań i humoresek, takich jak "Słoń" i "Wesele w Atomicach".
PAP, bk
REKLAMA