Są kompetentni? Dyskusja o ekspertach zespołu Macierewicza
Eksperci zespołu Macierewicza nie mają kompetencji do badania katastrofy smoleńskiej. Taki wniosek nasuwa się po lekturze artykułu w "Gazecie Wyborczej". Antoni Macierewicz podejrzewa, że w tej sprawie Wojskowa Prokuratura złamała prawo.
2013-09-17, 18:41
"Gazeta Wyborcza" opisała część zeznań złożonych przez ekspertów zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej.
Rzecznik Prokuratury Wojskowej Marcin Maksjan ujawnił m.in., że eksperci Antoniego Macierewicza nie przedstawili w prokuraturze dowodów na wybuch w tupolewie. Wojskowa Prokuratura poinformowała, że - według ekspertów - dowodem na ich kompetencje miało być to, iż "sklejali modele samolotów czy obserwują skrzydła samolotu podczas lotu". Chodzi o trzech profesorów: Wiesława Biniendę, Jana Obrębskiego i prawdopodobnie Jacka Rońdę.
"To złamanie tajemnicy"
Szef zespołu smoleńskiego Antoni Macierewicz uważa, że doszło ujawnienia tajnych informacji. Zdaniem polityka, w historii niepodległej Polski nie było sytuacji, w której prokuratura dla celów politycznych "wprost i bezczelnie" ujawniła fragmenty śledztwa.
Zobacz specjalny serwis: KATASTROFA SMOLEŃSKA >>>
Macierewicz wyraził nadzieję, że Andrzej Seremet będzie interweniował w tej sprawie i obecna prokuratura będzie pierwszą i ostatnią która tak działa. Antoni Macierewicz zapewnia, że nie zamierza rezygnować ze współpracy ze swoimi ekspertami i liczy że najpóźniej w październiku spotka się nimi na konferencji "Smoleńsk 2010"
Antoni Macierewicz zwrócił się do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o ukaranie rzecznika Prokuratury Wojskowej oraz prokuratorów Okręgowej Prokuratury Wojskowej w Warszawie prowadzących śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Anton Macierewicz wnosi też by on i eksperci wskazani w publikacji "Gazety" otrzymali status pokrzywdzonego.
REKLAMA
"Zespół Macierewicza kompetentny"
Politycy PiS zapewniają o kompetencjach zespołu Antoniego Macierewicza.
Europoseł PiS Ryszard Czarnecki uważa, że należy wykazać dużo pokory i uznania dla ekspertów zespołu badającego przyczyny katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Polityk przekonuje, że zespół udowodnił poważne błędy merytoryczne w raporcie rosyjskiej komisji. Czarnecki powołuje się tu na doniesienia Rosjan, jakoby generał Błasik pod wpływem alkoholu miał przebywać w kokpicie tupolewa.
Czarnecki uważa, że "ludzi trzeba oceniać po stanie wiedzy, nie po wykształceniu".
Paweł Olszewski z PO odniósł się do tego stwierdzenia. - Jeśli bada się przyczynę śmierci tylu osób, trzeba mieć do tego kwalifikacje - mówi polityk PO. Dodaje, że lekarz musi mieć kompetencje do tego, by móc leczyć ludzi.
REKLAMA
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa, że "Gazeta Wyborcza" takimi doniesieniami prowadzi grę polityczną, w którą włącza się Prokuratura Wojskowa. Polityk uważa, to iż Edmund Klich w swoim raporcie postawił tezę, że za katastrofę odpowiadają Rosjanie, a raport został utajniony to nic innego jak manipulacja.
- Nie dostaliśmy żadnych materiałów od zespołu Macierewicza - mówi przewodniczący zespołu działającego przy kancelarii premiera Maciej Lasek. - Domagamy się ich bezskutecznie od kilku miesięcy - podkreślił. - Nasze głębokie zaniepokojenie budzą także przedstawione w prokuraturze kompetencje rzekomych ekspertów - stwierdził.
W sierpniu prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Michał Kleiber wezwał zespoły Laska i Macierewicza do eksperckiej debaty ws. przyczyn katastrofy Tu-154M w Smoleńsku. W liście do Laska Kleiber napisał, że za nienaruszalne i niepodlegające negocjacjom uznaje dwa kryteria: przeprowadzenie dyskusji wyłącznie w gronie fachowców oraz jawność obrad, dostępnych dla wszystkich zainteresowanych mediów.
W opinii Laska Polska Akademia Nauk gwarantuje, że na konferencji zostaną zaprezentowane jedynie referaty merytoryczne, oparte na materiale dowodowym. - Jestem więc całkowicie spokojny, że do naukowej dyskusji zostaną zakwalifikowane referaty poparte materiałem źródłowym i oparte na naukowej metodologii badań. Czy znajdą się w nich referaty opracowane przez tzw. ekspertów Antoniego Macierewicza, zobaczymy - powiedział Lasek, pytany przez PAP, jak publikacja w "GW" może wpłynąć na debatę między ekspertami.
REKLAMA
Katastrofa w Smoleńsku
10 kwietnia 2010 roku o godz. 8.41 pod Smoleńskiem rozbił się samolot Tu-154M, którym polska delegacja udawała się do Katynia na uroczystości związane z 70. rocznicą zamordowania tam polskich oficerów przez radzieckie NKWD. W katastrofie, do której doszło w pobliżu lotniska Smoleńsk-Północny zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
IAR/MP
REKLAMA