Benedykt XVI: nigdy nie kryłem skandalu pedofilii w Kościele
Jak zaznacza emerytowany papież, nie należy milczeć na temat zła w Kościele, ale też trzeba mówić o "wielkim śladzie dobroci".
2013-09-24, 11:57
Posłuchaj
W opublikowanym na łamach dziennika "La Repubblica" liście do znanego włoskiego matematyka i zdeklarowanego ateisty Piergiorgio Odifreddiego emerytowany papież Benedykt XVI odnosi się do książki naukowca "Drogi papieżu, piszę do ciebie".
Z listu papieża-emeryta matematyk do publicznej wiadomości podał kilka tylko fragmentów, m.in. ten o pedofilii wśród księży.
Odnosząc się do opisanej w  książce Odifreddiego kwestii przypadków pedofilii wśród duchowieństwa  Benedykt XVI podkreślił: "Jeśli chodzi o to, co Pan mówi o  wykorzystywaniu nieletnich przez księży mogę - jak Pan wie - przyjąć to  do wiadomości tylko z głęboką konsternacją".
"Nigdy nie  próbowałem ukryć tych rzeczy. To, że siła zła aż do tego stopnia  spenetruje wewnętrzny świat wiary jest dla nas cierpieniem, które z  jednej strony musimy znosić, podczas gdy z drugiej musimy uczynić  wszystko, co możliwe, aby takie przypadki się nie powtórzyły" - napisał  Joseph Ratzinger w liście wysłanym na początku września, czyli pół roku  po abdykacji.
Benedykt XVI dodał następnie: "Nie jest też  powodem do pocieszenia wiedza, że zgodnie z badaniami socjologów procent  księży winnych takich przestępstw nie jest wyższy od tego w innych  podobnych kategoriach zawodowych". "W każdym razie nie należy  przedstawiać ostentacyjnie tej dewiacji, jakby to była nikczemność  typowa dla katolicyzmu" - ocenił.
Benedykt XVI wyraził  przekonanie, że nie można ignorować przypadków zła w Kościele, ale też nie  można milczeć o "wielkim śladzie dobroci i czystości, jaki wiara  chrześcijańska wytyczyła przez wieki".
Ratzinger wytknął też Odifreddiemu, że w jego - jak ją nazywa - „matematycznej religii”, brakuje podstawowych kategorii jakimi są wolność, miłość i zło. I współczuje mu z tego powodu.
Wydrukowany przez rzymski dziennik list papieża-emeryta jest pierwszą tak obszerną jego publiczną deklaracją od chwili abdykacji.
PAP, bk