Porwana przez Romów dziewczynka to Nicola z Siedlec?
Babcia zaginionej w 2010 roku Nicoli Sieczki z Siedlec jest tego prawie pewna - informuje "Super Express".
2013-10-23, 08:45
- Obie dziewczynki są do siebie niezwykle podobne. Blondynki z niebieskimi oczami. Mają podobne nosy, rozstaw oczu, rysy twarzy - mówi "Super Expressowi" Krystyna Kornacka. 
Sprawą zajęła się siedlecka policja i prokuratura. - Staramy się potwierdzić, czy faktycznie Maria to Nicola - mówi tabloidowi Edyta Barycka z siedleckiej policji.
Jak przypomina "SE", 25 października 2010 roku Norbert S. porwał z domu swojej konkubiny Małgorzaty B. sześciomiesięczną córkę. Mężczyzna został zatrzymany przez policję, ale dziecka przy nim nie było. Tłumaczył, że zabrał dziewczynkę, ale oddał ją potem matce. Kobieta twierdzi, że od dnia porwania nie widziała córki.
Blondynka w obozie Romów
Dziewczynkę  o  imieniu Maria odnaleziono podczas policyjnego przeszukania jednego z  romskich  obozowisk w greckim mieście Farsala. Podejrzenia  funkcjonariuszy  wzbudziła blada skóra, jasne oczy i  włosy dziewczynki  oraz brak  fizycznego podobieństwa z parą  podającą się za jej rodziców.  Badania DNA wykazały, że nie jest ona córką  opiekującego się nią  małżeństwa. 
Sąd w Larisie (Grecja) postawił romskiemu małżeństwu - 39-letniemu mężczyźnie i 40-letniej kobiecie - zarzut uprowadzenia dziewczynki. Oskarżeni  zostali osadzeni w areszcie tymczasowym. 40-latek twierdzi,  że nie porwał dziewczynki, ale dostał ją od nieznanej kobiety.
Grecka policja  zwróciła się do innych państw o pomoc w wyjaśnieniu  sprawy. Jej zdaniem,  dziewczynka może pochodzić z północnej lub  wschodniej Europy.
Irlandzcy policjanci z Tallaght we wtorek odebrali romskiej parze siedmioletnią blondwłosą dziewczynkę. Dziecko, jak wykazały testy DNA, nie jest potomkiem pary, z którą żyło>>>
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
"Super Express", IAR, PAP, kk