Władze próbują zdusić proeuropejskie manifestacje na Ukrainie?
W każdym z ukraińskich miast, gdzie odbywają się proeuropejskie manifestacje, lokalne sądy podejmują decyzję o zakazie stawiania namiotów.
2013-11-23, 10:05
Posłuchaj
Milicja nie przeszkadza Ukraińcom w zbieraniu się na placach i protestowaniu przeciwko decyzjom władz, jednak jakakolwiek próba postawienia namiotów kończy się przepychankami z funkcjonariuszami. Doszło do nich m.in. w Mikołajowie na południu kraju, gdzie 50 milicjantów szturmowało taką samą liczbę uczestników akcji, wśród których były osoby starsze.
Do przepychanek doszło też w Kijowie. Tutaj jednak namioty prawdopodobnie próbowali postawić prowokatorzy, ponieważ wcześniej kierujący demonstracją zapowiedzieli, że nie będą prowokować milicji i naruszać prawa.
"Rezygnujemy z UE"
Protesty rozpoczęły się w czwartek po tym, jak ukraińskie władze ogłosiły, że rezygnują z przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską i skupią się na polepszeniu stosunków handlowych z Rosją i krajami byłego ZSRR.
Fala protestów. Ukraińcy przeciw decyzji rządu Ukrainy >>>
Największe manifestacje odbywają się we Lwowie - w piątek wyszło tam na ulice 10 tysięcy osób. NA pewno nie bez znaczenia jest fakt, iż protesty w tym mieście popierają lokalne władze. Mer miasta Andrij Sadowy wezwał mieszkańców do uczestnictwa w akcjach. W Kijowie na manifestacje przychodzi od kilkuset do kilku tysięcy osób.
Na wschodzie protesty są mniej liczne, ale tutaj też zdarzają się przypadki wsparcia ze strony władz lokalnych. Tak było na przykład w Sumach, gdzie mer miasta Hennadij Minajew wystąpił na demonstracji popierając integrację europejską.
"Zaskoczenie i rozczarowanie"
28 listopada w Wilnie rozpocznie się szczyt Partnerstwa Wschodniego, na którym UE planowała zawarcie umowy o stowarzyszeniu z Ukrainą. W czwartek rząd w Kijowie ogłosił, że wstrzymuje przygotowania do tego porozumienia.
Decyzja Kijowa o przerwaniu negocjacji ze Wspólnotą była dla unijnych dyplomatów rozczarowaniem i zaskoczeniem. Bruksela odpiera zarzuty jakoby w ramach planowanego porozumienia nie zaproponowała Ukrainie atrakcyjnej oferty gospodarczej. Tymczasem - jak tłumaczy ukraiński rząd - to właśnie koszty gospodarcze zbliżenia z Unią miały być głównym powodem, dla którego Kijów ostatecznie ugiął się pod presją Moskwy.
x-news.pl, TVN24
REKLAMA
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk
REKLAMA