"GW": Skrzypczak wpakował siebie i resort na minę
„Gazeta Wyborcza” pisze, że artykuł, który ukazał się na jej łamach w sobotę, wywołał bardzo nerwową reakcję MON. Sprawa dotyczy jednego z głównych zarzutów, które wobec gen. Waldemara Skrzypczaka ma kontrwywiad wojskowy.
2013-11-25, 09:26
Chodzi o list generała Skrzypczaka do ministerstwa obrony Izraela. Gen. Skrzypczak pisze o nadziei na współpracę ws. produkcji dronów i wymienia nazwę konkretnego producenta sprzętu. Według źródeł "Gazety" kontrwywiad wojskowy i prokuratura podejrzewają, że wiceszef MON wskazał zwycięzcę przyszłego przetargu.
Po tekście "Gazety", MON wywiesił na swojej stronie komunikat, w którym czytamy, że "list (...) miał charakter oficjalny, formalny i kurtuazyjny. Była to jawna korespondencja pomiędzy wiceministrem MON odpowiedzialnym za zakupy a dyrektorem rządowej komórki w Ministerstwie Obrony Izraela, w ramach wspólnej polsko-izraelskiej komisji ds. współpracy przemysłów obronnych". Według MON "list nie zawierał wskazania konkretnego przyszłego producenta systemu BSP (Bezzałogowego Statku Powietrznego) dla Polski i nie ma wpływu na prowadzony w MON proces pozyskania bezzałogowych środków powietrznych".
List był jednak problemem?
Według "Gazety Wyborczej" dwa zdania z komunikatu wskazują, że list generała był jednak problemem. Ministerstwo pisze: "W oficjalnej korespondencji MON z zasady nie wymienia nazw konkretnych firm". I dodaje, że "tego rodzaju sformułowanie stanowiło niezręczne uchybienie". Jest to jednak według MON uchybienie "bez większego znaczenia".
Szef MON Tomasz Siemoniak, bronił Skrzypczaka po publikacji artykułu, dopóki nie poszedł w sobotę na konwencję PO - pisze "Gazeta" . A gdy z niej wrócił, nie wracał już do sprawy, podobnie jak rzecznik MON. Czyżby ktoś z otoczenia premiera powiedział na konwencji Siemoniakowi, że sprawa źle wygląda? To właśnie sugeruje polityk PO, który tam był - pisze "GW".
REKLAMA
Rzecznik MON: informacje "GW" nieprawdziwe
Rzecznik MON, Jacek Sońta, na zarzuty "Gazety" odpowiedział w poniedziałek rano na Twitterze. Sońta zarzuca redaktorowi "GW" podawanie nieprawdziwych informacji oraz pisze, iż "nie jest prawdą, że MON po konwencji PO już nic nie mówił w sprawie". Zdaniem rzecznika MON, trudno zamieszczenie w internecie skanu całego listu Skrzypczaka, aby każdy mógł sobie wyrobić zdanie, nazwać "nerwową reakcja MON". Jacek Sońta napisał także, że "Skrzypczak nie zamówił dronów w Izraelu, tylko zerwał w 2012 umowę z niesolidną izraelską firmą od dronów".
Sprawę domniemanego lobbingu na rzecz konkretnych firm zbrojeniowych zbada teraz CBA.
REKLAMA
Czytaj też<<<CBA zajmie się listem gen. Skrzypczaka do Izraela>>>
REKLAMA