Ukraina-UE: w Wilnie cud się nie zdarzy
Szczyt w Wilnie, który miał być sukcesem europejskiej polityki wschodniej będzie porażką.
2013-11-28, 17:00
W kuluarach szczytu w Wilnie co jakiś czas pojawiają się informacje że umowa z Ukrainą jednak będzie podpisana. Witalij Kliczko w litewskim sejmie powiedział, że w piątek odbędzie się spotkanie ostatniej szansy kanclerz Merkel z prezydentem Janukowyczem. Dziennikarze z całej Europy przekonują się nawzajem, że prezydent Janukowycz może jednak zmieni zdanie, może w Kijowie wybuchnie druga pomarańczowa rewolucja i władza po raz kolejny zostanie zmieniona.
Nic takiego się nie wydarzy - pisze z Wilna Grzegorz Ślubowski Redaktor Naczelny Naczelnej Redakcji Publicystyki Międzynarodowej Polskiego Radia.
Grzegorz Ślubowski Redaktor Naczelny Naczelnej Redakcji Publicystyki Międzynarodowej Polskiego Radia fot. Polskie Radio
REKLAMA
Będzie to porażka polskiej polityki bo to przecież Polacy najbardziej zaangażowali się przyciąganie Ukrainy i byłych krajów Partnerstwa Wschodniego na Zachód.
Tylko czy ta rozgrywka mogła zakończyć się inaczej. Czy polscy politycy mogli zrobić coś więcej niż zrobili. Wydaje się, że nie. Historia ta pokazuje wyraźnie, że Unia Europejska nie jest mocarstwem a w starciu z Rosją jest skazana na porażkę. Podstawowym błędem unijnych polityków był zbytni idealizm, wiara że przecież oferując wartości nie można przegrać. Angela Merkel domagała się uwolnienia Julii Tymoszenko, nie dając Ukrainie nawet dalekiej perspektywy integracji z Unią Europejską. Nie mówiąc już o rekompensacie kosztów, które Ukraina musiała by ponieść podpisując umowę stowarzyszeniową.
Bardzo dosadnie podsumował to prezydent Janukowycz który w wywiadzie dla ukraińskiej telewizji powiedział że "Nie jest dzieckiem które da się nabrać na cukierki". Bo Unia, jego zdaniem, oferowała cukierki czyli kilkaset milionów euro. On sam policzył, że aby zrównoważyć straty spowodowane zerwaniem z Rosją Unia musiałaby zapłacić160 miliardów Euro. Można się śmiać albo oburzać, ale czy ukraiński prezydent nie ma trochę racji? Rosja konsekwentnie i zdecydowanie pokazała kto ma dominującą pozycję na terenie byłego Związku Radzieckiego. Unia Europejska nie ma jednego centrum decyzyjnego, nie ma jednej konsekwentnie realizowanej polityki. Dopóki to się nie zmieni trudno oczekiwać sukcesów. Moskwa zdecydowanie i konsekwentnie używając kija i marchewki zmuszała swoje byłe kolonie by wróciły do szeregu. Najpierw wycofała się Armenia, później w dużo bardziej dramatycznych warunkach zrezygnowała Ukraina.
Polscy politycy w prywatnych rozmowach mówili, że sprawa Julii Tymoszenko nie jest ważna ani kluczowa. Niemcy i Holendrzy zrobili z tej historii najważniejszy warunek podpisania umowy, która miała przecież decydować o losach Europy.
REKLAMA
Inną słabą stroną była jakość ukraińskiej elity politycznej. Wysoki rangą polski urzędnik mówił z żalem, że kiedy Polska wchodziła do Unii Euopejskiej "byliśmy gotowi gryźć trawę, Ukraińcy chcą pieniędzy". Taka jest specyfika elity tego kraju. Dla prezydenta Janukowycza najważniejszym celem jest: jak najdłuższe sprawowanie władzy. Nie może tego robić bez pieniędzy. Sytuacja ekonomiczna Ukrainy jest bardzo zła. Od zaraz potrzeba kredytów. Łatwiej je wziąć z Rosji niż z Unii. Wiktor Janukowycz bardzo się skarżył, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy jeśli daje nawet kredyty stawia surowe warunki. Chce podwyżek cen gazu, restrukturyzacji gospodarki. Moskwa też stawia warunki, żąda na przykład sprzedaży Gazpromowi gazociągów. Najlepiej więc brać i od jednych i od drugich, dużo obiecywać a nic nie dawać w zamian. Taką sztukę lawirowania ukraińscy politycy doprowadzili do perfekcji. Tak działał prezydent Kuczma, nie inaczej Wiktor Juszczenko i Julia Tymoszenko. Problem polega na tym, że dłużej tak się nie da. Pole manewru się zawęża. Wiktor Janukowycz ciągle myśli, że uda mu się wszystkich wykiwać i oszukać. Ale Władymir Putin też nie jest skłonny dawać pieniądze "za nic". Sama perspektywa rezygnacji z umowy stowarzyszeniowej z Unią nie jest dostatecznym dowodem aby dawać pieniądze. Tym bardziej że Wiktor Janukowicz teraz robi wszystko aby nie podpisać umowy celnej z Rosją Białorusią i Kazachstanem. Cały czas będzie lawirował między Rosją a Unią. Także gra o Ukrainę dopiero się zaczyna
Z Wilna Grzegorz Ślubowski Redaktor Naczelny Naczelnej Redakcji Publicystyki Międzynarodowej Polskiego Radia.
REKLAMA