Sprawa Krzysztofa Olewnika. Sąd: policjanci niewinni

2013-12-10, 16:39

Sprawa Krzysztofa Olewnika. Sąd: policjanci niewinni
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Glow Images/East News

Sąd Okręgowy w Płocku uniewinnił dwóch policjantów, którzy w latach 2001-04 pracowali przy sprawie porwania Krzysztofa Olewnika.

Posłuchaj

Włodzimierz Olewnik o wyroku sądu (IAR/TVP Info)
+
Dodaj do playlisty

Sąd uznał m.in., iż nie ulega wątpliwości, że gospodarzem postępowania w sprawie uprowadzenia Krzysztofa Olewnika był prokuratur i to na nim spoczywała odpowiedzialność za dynamikę i kierunek śledztwa. Według sądu obowiązkiem prokuratora było czuwanie nad prawidłowym przebiegiem postępowania. Wyrok płockiego Sądu Okręgowego nie jest jednak prawomocny. Trwa odczytywanie jego uzasadnienia. Na sali sądowej obecni są obaj oskarżeni i obrońcy, a także - jako oskarżyciel posiłkowy - Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra Krzysztofa.

Remigiusz M. to szef grupy operacyjno-dochodzeniowej z mazowieckiej komendy policji w Radomiu, która od października 2001 r. do sierpnia 2004 r. badała sprawę porwania Krzysztofa Olewnika. Maciej L. to funkcjonariusz policji z Płocka, który pracował w tej samej grupie.

W grudniu 2012 r. gdańska Prokuratura Apelacyjna oskarżyła ich m.in. o zaniedbania, w tym o to, że w lipcu 2003 r. w Warszawie nienależycie zabezpieczyli miejsce przekazania okupu porywaczom Krzysztofa Olewnika. Obu funkcjonariuszom śledczy zarzucili, że przedwcześnie i bezzasadnie odstąpili od obserwacji miejsca przekazania okupu, a później nie przeprowadzili natychmiastowych jego oględzin, co mogło doprowadzić do utraty śladów kryminalistycznych.

Podczas procesu, który toczył się od maja, Remigiusz M. i Maciej L. nie przyznali się do winy. Zarzuty, które postawiła im gdańska prokuratura apelacyjna, zagrożone są karą pozbawienia wolności do lat 3 i przedawniają się w sierpniu 2014 r.

Porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika - czytaj więcej >>>

Do porwania Krzysztofa Olewnika, syna mazowieckiego biznesmena, doszło w październiku 2001 r. w podpłockim Drobinie. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. Policjanci ani razu nie sprawdzili z jakiego numeru dzwoniono. Rodzina porwanego zatrudniła też prywatnych detektywów, m.in.Krzysztofa Rutkowskiego.

W śledztwie, zwłaszcza na jego początkowym etapie popełniono szereg błędów. Zachodziło podejrzenie o celowe utrudnianie postępowania przez organy ścigania. Chociaż sprawcy zostali osądzeni, wciąż nie znamy ostatecznej wersji wydarzeń. Trójka porywaczy, już w więziennych celach popełniła samobójstwa.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

PAP/IAR/aj

Polecane

Wróć do strony głównej